Dziennik Meb-a (M08)
Witam,
Podjąłem decyzje – zakładamy dziennik.
Wiele razy podchodziłem do tego tematu ale w sumie zastanawiałem się po co? Czy kogoś interesują moje problemy czy postępy w budowie ?
Ale dzisiaj zrozumiałem po co pisze się dziennik i już wiem że on nie jest dla innych (choć miło jak ktoś czyta) on jest dla mnie. To tutaj mogę bez oporów wylać swoje żale i ukoić nerwy dzieląc się wszystkim co człowieka spotyka na etapie tworzenia własnego DOMU.
Czytałem wiele dzienników i przyznam że podziwiałem zarówno talent pisarski jak i umiejętności radzenia sobie z budową i przeciwnościami losu piszących.
Podjąłem decyzję – zakładamy dziennik, a jeżeli ktoś będzie miał jakieś uwagi to bez oporu – forum jest cierpliwe i wszystko przyjmie.
Wstęp
Działkę (1150m2) kupiliśmy w Wilczej Górze k Lesznowoli Mazowieckie w grudniu 2005 r. Planujemy wybudować dom o nazwie M08 „Na każdą pogodę” z kolekcji Muratora.
W dniu decyzji o założeniu dziennika jesteśmy na etapie:
Uzyskane pozwolenie na budowę (efekt kompromisu marzeń z miejscowym planem )
ogrodzona działka
barak (niby zaplanowany dla robotników ale na razie to nasz domek rekraacyjny).
blaszany garaż
zerwany humus,
Odcinek 1
Kompromis marzeń z miejscowym planem
Grudzień 2005 ....
Na etapie badania dokumentów dot. znalezionej działki doczytuję się w miejscowym planie zapisu „zakaz zabudowy 25 m od lasu” – (działka leży ok. 7 m od lasu i ma długość 38,88 metrów).
Alarm: to chyba niebezpieczny dla nas zapis.
Ale od czego znajomi fachowcy i doradcy i rodzina – po szczegółowej analizie zapisów, rozmowach z sąsiadami słyszymy wniosek to was nie dotyczy tam przecież są już inne domy i są bliżej niż 25 metrów luzik – super działka kupuj. Musze to zbadać dzwonię do gminy
Po kilku przełączeniach (oczywiście po opowiedzeniu całej historii kilka razy) mam kilka opinii z architektury, i z ochrony środowiska, że faktycznie to mnie nie dotyczy. Trochę się uspokoiłem. Innych przeciwności nie było. Poza tym przecież 38,88+7m (droga) = to prawie 46 m nawet jak się trochę każą cofnąć to luzik zostaje przecież 21 m. To na dom i ogród z tyłu wystarczy. Przecież domek ma być mały.
Decyzja KUPUJEMY
Styczeń / Luty
Otrzymujemy 1 list z Gminy (Super- pierwsza korespondencja pewnie Gmina chce nas jakoś przywitać) treść już mniej ciekawa, ponieważ gmina chce żebyśmy oddali w użytkowanie 2m pasa działki na drogę. Żeby droga była szersza. Oczywiście za darmo. Nawet bym się zgodził bo droga szersza to lepiej.
Stanąłem na działce: patrzę w lewo patrzę w prawo. Wzdłuż granicy piękne ogrodzenia sąsiadów domy blisko drogi – bez szans na cofnięcie się przez nich o 2m. Nawet ich o to spytałem – wszyscy twierdzą, że się nie cofną. No to ja też nie. Ja się cofnę a za chwilę mi przystanek zrobią albo mały parking mi sąsiedzi urządzą.
Decyzja: OGRODZIĆ JAK NAJSZYBCIEJ.
Okres od marca do lipca zbieraliśmy załączniki i wybieraliśmy projekt.
Wygrał M05a domek nie za duży i ładny. Wygrał i co z tego ...
Po analizie za i przeciw i wysłuchaniu wszystkich doradców zdecydowaliśmy się na większy M08. Podobno w domu powierzchnie liczy się inaczej niż w mieszkaniu i lepiej zbudować większy niż potem żałować. Nie byliśmy przekonani, ale M08 podobał nam się jeszcze bardziej. Usłyszałem wtedy takie stwierdzenie : „...mury kosztują najmniej ... „ zobaczymy
Decyzja BUDUJEMY M08
19 lipca
W końcu składamy wniosek o PnB. – Oczywiście nie bierzemy pod uwagę 25 m. (choć mnie znów tknęły wątpliwości i już nie byłem taki pewien). Umieszczamy domek zgodnie linią zabudowy sąsiadów po prawej i lewej - idealnie. Mija miesiąc i nic – dowiadujemy się, że urząd ma masę roboty i jeszcze nie przeanalizowali wniosku. (wakacje ) W końcu zniecierpliwiony wysyłam do Urzędu moją Ciotkę. Kobieta przebojowa, z branży, specjalistka nie da się odprawić z kwitkiem, ma moje pełnomocnictwo do działania.
Popołudniu dostaje od Ciotki wiadomość, że usytuowanie domu jest złe bo..... Uwaga ”... nie cofnąłem domu o 25 m... od lasu ” !!! – ech doradcy, fachowcy i informacja telefoniczna.
Jakoś to zniosłem kompromis ogródek z tyłu od południa - 6 m mało ..., ale pogodziliśmy się z tym. – (oj brakowało mi wtedy tego dziennika – i nie mogłem opisać na gorąco moich odczuć) ale może to i lepiej , teraz już na spokojnie przyjmuję to usytuowanie. Odkryłem nawet dobre strony – im dalej od drogi tym mniej się okna będą brudzić. Trzeba szukać pozytywnych aspektów – w końcu ta budowa to ma być przyjemna przygoda.
20 Październik 2006 MAMY POZWOLENIE.
Odcinek 2 – budowa zaczynać przed zimą czy nie ?
27 październik
Zastanawiam się czy zaczynać coś robić czy nie ? Szkoda czasu siedzieć i czekać do wiosny - nie umiem tak bezczynnie.
Pogoda była ładna, prognozy optymistyczne.
Decyzja : ZACZYNAMY i robimy ile się uda najwyżej tylko humus się zerwie i już.
W międzyczasie zakupiliśmy i posadziliśmy trochę świerków. W miejscu odległym od planów budowlanych – zobaczymy czy przeżyją .
4 listopad sobota
(śnieg pada jak cholera – i po co zaczynać ? ) - wyznaczyłem dom pod zerwanie humusu – geodeta powiedział że lepiej jak wytyczy dom na zerwanym humusie – chyba ma racje.
Zrywanie humusu –lubię tak sobie postać (żeby nie pogoda ) i popatrzeć na koparkę– fajna robota spokojna, może sobie kupić koparkę i się przebranżowić?
Zapomniałbym dodać ze koparka ledwo dojechała ponieważ kawałek obok rozkopali drogę na kanalizację odpływową od planowanego asfaltu. Dowiedziałem się co robią jak poprosiłem kopaczy żeby odjechali z mojego wjazdu na działkę (ulubione miejsce do parkowania wszelkiego typu samochodów energetyki, wodociągów i innych). Koparka musiała jechać naokoło i nadrobić 5 km.
6 listopada
Ponownie rozmawiałem z geodetą – o wytyczeniu domu –
Geo: pytanie jak wytyczyć na kołki czy na ławy
Ja: eeee??? (szkoda że nie dzwoniłem z domu może bym coś na szybko znalazł w interce - wiec strategicznie, na czas, może on coś powie) – to jeszcze zobaczymy (a myślałem, że umiem konkretnie sprecyzować co potrzebuję) ....
Geo: wg mnie to lepiej na ławy bo później robotnicy to na kołki narzekają (udało się strategia zadziałała ).
Ja: Niech będzie przekonał mnie Pan – mam cos przygotować ?
Geo: deski by się przydały ?
Ja: spoko środa 12 na działce, zamiast mnie będzie ojciec bo pracuje i się nie wyrwę.
Środa 8 listopad
godz 11:50
Dzwoni Geo: Rano przejeżdżałem i widziałem że nie ma Pan zrobionych „ław ciesielskich”
Ja: eeee??? (nie dość że konkretny jestem to jeszcze wygadany) Strategia: Atak: Przecież to Pan wyznacza dom, ja kupiłem deski jak się umawialiśmy. Ojciec zaraz będzie.
Geo: Panie nie ma ław to nie mam po co jechać przecież ich nie będę ich robił nie mam czasu ?
Ja: Wyznacz Pan na kołki. A w ogóle to na działce Ojciec zaraz będzie, jest za 5 min 12. Niech się Pan dogada.
Godz 12:30
Dzwoni Geo: Wyznaczyłem kołkami i umówiłem się z Pańskim Ojcem że na ławach wyznaczę jak je zrobicie.
Ja: (? Po co on do mnie dzwoni? dogadał się z ojcem i styka. Ale nic wole takich co dzwonią niż takich co nie dzwonią, dobrze że nie musiałem tam jechać). Dobra jak zrobimy zadzwonię.
Wnioski : jeżeli nie robisz czegoś sam nie da się tego zrobić w jeden dzień.
W dodatku Ojciec mi powiedział że źle wyznaczyłem dom do zerwania humusu i dom jest cofnięty o 0,5 m dalej niż planowałem (ogród z tyłu to chyba będzie szerokości jednopasmówki). Chyba w sobotę zatańczę z łopatą (winno być ze szpadlem ale to niepolityczne).
Aha dostało się jeszcze koparkowemu że humus jest w 2 pryzmach a nie w jednej - a to chyba ja moknąc na śniegu zasugerowałem koparkowemu że tak będzie lepiej bo potem łatwiej będzie rozsypać na skarpę. Nieobecni nie mają prawa do obrony.
Rozpisałem się ale to efekt późnej decyzji że zakładamy dziennik.
Cdn... (postaram się umieścić jakies zdj ale musze nad tym jeszcze popracować.
Meb
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia