Dziennik Meb-a (M08)
11/11/2006 - Dzisiaj nic specjalnego się nie wydarzyło. Usiadłem przed komputerem i postanowiłem opisać dzień dzisiejszy trochę inaczej.
Trochę mnie poniosło, ale co tam.
11/11/2006 –Ławy ciesielskie czyli Meb&Father w akcji.
Godzina 9:00
Dźwięk budzika w komórce rozdarł ciszę sobotniego listopadowego poranka.
Meb leniwie, wyćwiczonym ruchem przełącza na „drzemkę” ..... wszystko ma zaplanowane. 10 minut później zamierza powtórzyć tę czynność. Jest w tym niezły. Lepszy niż czasowstrzymywacz. Tego dnia nie dane mu było jednak igrać z telefonem. Dzisiaj pracujesz dla siebie – ta myśl trafiła go bezpośrednio miejsce w mózgu odpowiedzialne za motywację.
Dzwonek telefonu wyrwał go z drzemki.
DZWONIŁ FATHER: Jesteś gotów?, za godzinę tam gdzie zwykle. Transport w drodze. Nara.
Silne poczucie obowiązku aktywowało w mózgu zadanie nr 1. Jak w transie rozpoczął przygotowania. Tuż przed wyjściem ocenił ekwipunek: elektryczna piła łańcuchowa, 3 kawałki karkówki + dodatki. Dzisiaj ja jestem SPRITE a on pragnienie pomyślał i wyszedł.
*
Było koło 10, Meb podjechał pod bramę placu budowy. Zwykły plac jak wszytkie inne ocenił: barak, garaż i jakieś wykopy (zerwany humus, fachowo przeanalizował sytuacje – a więc wszystko gotowe).
http://foto.m.onet.pl/_m/c355254f9d5c35b9ff0338d26858510b,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto.m.onet.pl/_m/c355254f9d5c35b9ff0338d26858510b,5,19,0.jpg
Jednak coś było nie tak. Otwierając bramę zrozumiał, że to ta zatrważająca cisza. Już jadąc na miejsce coś nie dawało mu spokoju. Flagi, wszędzie biało czerwone flagi. Rozejrzał się nerwowo dokoła. U sąsiadów też flaga. (co się dzieje - zwariowałem ??? pomyślał). Zaraz zaraz, zamknął na chwilę oczy starając się złapać błąkające się po mózgu informacje. Spokojnie działaj logicznie przypomniał sobie słowa instruktora. Dzisiaj: 11 listopad, Jakaś data historyczna? TAK święto, czytał o tym gdzieś na tajnym forum organizacji MURATOR. Informacje powoli zaczynały się układać. Otworzył bramę i wsiadając do samochodu zaczął pod nosem przeklinać: święto qrwa, w weekend - „Wojownicy o mury” zrzeszeni w tej organizacji nie lubią takich dni. Na ogół muszą pracować wtedy sami.
Meb lubił pracować sam, ale zadanie jakie miał do wykonania wymagało użycia specjalistów z kilku dziedzin, o których nie miał zielonego pojęcia. Był nowy w tej robocie, więc niestety musiał korzystać z nieznanych mu fachowców. Dzisiaj na szczęście pracował tylko z Fatherem. Nie mieli dużo czasu. W przyszłym tygodniu mieli się spotkać z Geo. Po poprzednim spotkaniu Geo pozostawił im zadanie o kryptonimie: wykonać ławy ciesielskie. Bez tego On nie wykona swojego zadania.
Kto tu, komu płaci pomyślał Meb parkując pod ogrodzeniem.
Father się spóźniał – może problemy z transportem ???. Meb miał ostatnio nerwy napięte do granic możliwości. Wszędzie czyhało niebezpieczeństwo. Niby nie miał się czego obwiać dokumenty mieli w porządku wszystkie pozwolenia, zgody. Ale Meb wiedział, że ONE czai się wszędzie. Nie wiedział jeszcze jaką postać przybierze ONE. Wiedział tylko, że wcześniej czy później, ale dopadną go na pewno. Do tej pory miał szczęście. ONE dopadło go już kilka razy, ale zawsze udawało mu się jakoś poradzić. ONE stawało się jednak coraz trudniejsze do pokonania.
Trzeba się przygotować, Trzeba się przygotować. Powtarzał słowa jak mantre.
O godzinie 12 dotarł transport.
Father przywiózł specjalne gwoździe. Czasy były ciężkie Tego typu materiały można było dostać tylko w czarnorynkowych specjalnych składach. Nie było tanio, ale mieścili się w budżecie. Najważniejsze, że się udało.
Znów się spóźniłeś na zaczepkę przywitał się Meb z Fatherem.
Nie bądź taki mądry cisnął ripostą Father – co już zrobiłeś?
Nic - ty zrobisz, bo ja świętuje odparł Meb zachowując powagę. Tylko on był w stanie przezwyciężyć gromy z oczu Fathera. Znał się na tym, szkolił się w tym od lat.
Zabierajmy się do roboty to może zdążymy jeszcze poświętować. Father nie miał poczucia humoru.
Mężczyźni zabrali się do pracy. Cały dzień pracowali w skupieniu robiąc przerwy na posiłek. Drobne sprzeczki nie zakłóciły ich koncentracji. Nie przestali uważać na to co się dzieje wokoło. ONE cały czas dawały znaki o swojej obecności. Obaj rozumieli się bez słów. wiedzieli, że ONE może pojawić się w każdej chwili...
*
Agentka ONE o imieniu DzU siedziała przed monitorami inwigilacyjnymi. Od prawie roku miała za zadanie obserwację Meba – jednego z „wojowników o mury” podejrzanego o kontakty z Muratorem. Jej koleżanki miały podobne zadania. Tysiące agentek śledziły na swoich monitorach wszystkich zidentyfikowanych wojowników. Swoje obserwacje przekazywała do zespołu analitycznego. Tam komputery i analityczki opracowywały programy zwalczania wojowników. DzU marzyła, żeby dostać się do analityczek. Udało jej się w ostatnim okresie podrzucić kilka pomysłów, które pokrzyżowały plany jej „wojownika” – Np. ingerencja w procesy zdobycia PnB. Cofnięcie lokalizacji bazy Meba o 25 m od linii lasu to był świetny pomysł – zaśmiała się w myślach na samo wspomnienie.
DzU zaczęła wsłuchiwać się w rozmowę Meba z Fatherem (miała rozpracowaną całą rodzinę i znajomych Meba). Musiała wiedzieć o nim wszystko. To co usłyszała było ważne. Miała już następny pomysł. Sprawnym ruchem zrobiła zbliżenie i nacisnęła PrintScreen.
Wiedziała już co przygotuje dla analityczek. Zaplanowała też, że po godzinach przygotuje swoją analizę i prześle ją do szefowej. Zaczęła pisać raport dla analityczek...
Fragment Raportu Agentki DzU (tekst częściowo zaszyfrowany, załączone zdjęcie. Zdekodowane - oryginalny obraz nieczytelny).
... Z obserwacji w dniu 11/11/2006 cel wraz z osobnikiem nazywanym Father przeprowadził kilka działań (odszyfrowane)
Zaobserwowane
- obrót garażu o 360 stopni
- budowa ław ciesielskich
- dosadzenie pozostałych świerków
- porządek w baraku
(zaszyfrowane)
Podsłuchane
Father poinformował Meba o negocjacjach z jakąś Ekipą. Podobno nieźli. Cenowo do zaakceptowania. Na koniec listopada wykonają zlecenie. (odszyfrowane).
Załączony screen – Ława ciesielska -brak możliwości zdekodowania
http://foto.m.onet.pl/_m/f23c405008e773b19c85eae6f3d03266,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto.m.onet.pl/_m/f23c405008e773b19c85eae6f3d03266,5,19,0.jpg
*
Było już ciemno Meb zaparkował pod domem. Drogi w ogóle nie pamiętał. Cały czas analizował cele i modyfikował harmonogram na kilka następnych dni. Mózg pracował mu na najwyższych obrotach (ostatnio miał z nim problemy: głównie szwankowała pamięć). Jeszcze tylko meldunek do Muratora pomyślał wchodząc po schodach. Obiecał sobie, że będzie składać meldunki regularnie. Dzięki temu mógł wrócić do wszystkiego, o czym zapomniał. Wiedział już, co napisze.
Ostatnie słowa raportu brzmiały http://foto.onet.pl/CSQFP1d8BzAAMlFmVGRVYwMyADcFNVx1BGYJNANmWm0FZlUxVDICKQ4wAiYB" rel="external nofollow"> „...jesteśmy gotowi na spotkanie z Geo... „
CDN...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia