Dziennik Meb-a (M08)
„Spotkanie z Geo”
17/11/2006 Piątek godzina 12:00.
W pokoju, który zajmowała DzU trwało spore zamieszanie. Przy przeprowadzaniu dzisiejszej akcji DzU była nadzorowana przez 2 analityczki. Wiedziała, że sobie poradzi. Nie było to nic wielkiego. Cały proces miała oprogramowany. Wystarczyły tylko wydawać po kolei komendy. Pokażę wam, że się nadaję pomyślała DzU odpalając procedurę startu.
*
Godzina 12:15 Father razem z Tadeuszem Kierbudem, dojeżdżali właśnie do bazy w WG.
Nagle drogę zagrodził im człowiek w kamizelce odblaskowej i czerwonym kasku w rękach trzymający tabliczkę STOP. Father od razu zorientował się, że coś jest nie tak.
Uśmiechnął się szeroko, zaczął udawać, że się zatrzymuje i musi wysiąść porozmawiać. Widząc po minie przeciwnika, że dał się on nabrać na tą sztuczkę wcisnął gaz do oporu i w tumanach kurzu przejechał obok wymachującego tablicą robotnika. Pędzili tak leśną drogą koło setki, kiedy nagle ich oczom ukazał się: (bynajmniej nie las ... krzyży), widok bazy Meba, wokół której kręcili się jacyś robotnicy. Było też mnóstwo ciężkiego sprzętu. Wsypa pomyślał Father gwałtownie hamując. Zaparkował pod lasem ukrywając samochód. Zostań, rzucił do Kierbuda, zaraz wracam wyskoczył z samochodu i zniknął w lesie.
Podkradł się jak najbliżej okolic bazy. Wiedział już, że dojazd jest zablokowany. Obserwował przez chwilę co się dzieje. Na pierwszy rzut oka wyglądał na to, że robotnicy przygotowują drogę do kładzenia asfaltu. Father domyślał się jednak, że to przykrywka do zbudowania specjalnej betonowej puszki podsłuchowej (Rosjanie zamontowali taką w jakiejś polskiej ambasadzie przypomniał sobie). Nagle zobaczył, że z przeciwległej strony nadjeżdża samochód Geo. Na szczęście zatrzymał się w bezpiecznej odległości. Father pobiegł do swojego samochodu. Postanowił objechać las i podjechać od tej samej strony co Geo.
Po chwili jazdy leśnymi drogami zaparkował za samochodem Geo. Ten stał oparty i obserwował wszystko przez lornetkę obok niego stał jego asystent. To jak działamy ? Zapytał Geo nie odrywając lornetki od oczu. Zostawili samochody zaparkowane z dala od bazy i przedarli się od tyłu na posesję. Usiedli w baraku i zaczęli radzić. Geo zgodził się, że to tylko błąd literowy i wytyczy budynek na podstawie pozostałych parametrów. Nad resztą formalności ma się zastanowić Geo. Fathera dziwił ten spokój i łatwość w rozwiązaniu tego problemu. Oczekiwał, że ONE wręcz powinny cos przedsięwziąć. Ci budowlańcy na zewnątrz to za mało. Father nie wiedział jednak, że DzU ma zupełnie inne problemy.
*
DzU siedziała na krześle wpatrzona w bezużyteczny sprzęt. W całej Warszawie nie było prądu. Systemy ONE korzystały z lokalnych źródeł. Cały plan szlag trafił. Nie mogła tego przewidzieć. Około 14:30 straciła kontrolę nad akcją. Teraz mogła już tylko czekać. Nie wiedziała co się dzieje w bazie Meba. Musiała czekać.
Około godziny 15:00 odzyskała łączność. Natychmiast przywołała obraz bazy Meba. Niestety Geo, Fathera i Kierbuda tam już nie było. Nie mogła im w niczym przeszkodzić. Nie wiedziała też, co ustalili. Wiedziała jednak jedno. Geo zrealizował powierzone mu zdanie.
*
Meb, miał w biurze „Sajgon”. Brak prądu to dla niego stan podwyższonej gotowości.
Nie działają serwisy, łączność ze światem ograniczona, klienci dzwonią domagając się wyjaśnień lub pomocy. UPS gonią ostatkiem sił. Meb był w swoim żywiole. Do takich zadań był szkolony. W międzyczasie odczytał SMS od Fathera. Wszystko w porządku. Geo wykonał zadanie. Budynek wytyczony. Koszt 500 PLN.
Meb, mógł poświęcić się pracy. Teraz już trzeba tylko poczekać na przyjazd ekipy.
Wieczorem, musze tam pojechać i zobaczyć postanowił. Wiedział, że to niebezpieczne. Jednak jakaś podświadoma myśl kazała mu tam pojechać. Musiał przecież napisać raport.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia