Dziennik budowy jk69
Jako wierna czytelniczka dzienników budów wszelakich, wiem jedno: każda historia budowlana jest zwyczajnie niezwyczajna. W czym tkwi ich urok jak i niebezpieczeństwo lekkiego przynudzania. Przegnam więc po faktach niczym wodolot:
1. najpierw była przeprowadzka ze stolicy W do stolicy K,
2. potem wynajęcie ruderki zwanej domem pod miastem Kraków,
2a. kilkuletnie w niej pomieszkiwanie,
3. owocujące absolutnym przekonaniem o wyższości mieszkania w domu i na wsi nad nie mieszkaniem w domu i na wsi,
4. roczne ponad oglądanie działek i domów w różnych stanach przepoczwarzania się z surowizny w formy doskonałe, ale niestety nie dla nas, połączone z narastającą frustracją z tego powodu,
5. odkrycie architekta, którego projekt domu nam się dla odmiany spodobał - pewnie dlatego, że przypominał bardzo stodołę (dom - nie architekt),
5. zakupienie działki, której jedynym wyposażeniem jest potężna dziura vel wąwóz vel okop przeciwczołgowy vel rynna snowboardowa i etc.
6. zakup tej właśnie działki utwierdził mnie w przekonaniu, że wkroczyliśmy na zaminowany teren i to bez kasków i śniadania, oraz, że nic już nie będzie tak jak kiedyś....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia