Dziennik budowy jk69
Mamy kryzysik.
Z reguły unikam zdrobnień, ale tym razem sobie odpuszczę. KRYZYSIK jest, lepiej nie powiem: kryzys bo się przestraszę na dobre.
Niby się przejaśniać zaczęło, bo i geodeci umówieni na poprawki w piątek, elektryk ma zrobić skrzynki w sobotę, a kopacz zacząć kopać w poniedziałek.
ALE - podczas historycznego spotaknia Kier.Buda z Panem J. (wykonawca) panowie doszli do wniosku, że ZANIM ZACZNĄ budować, należy wykonać podjazd do garażu, który jest też jedynym dojazdem pod dom. Z racji ukształtownia terenu pod drogą tą muszą znaleźć się przepusty wodne (3 rury, fi 200 mm, 13 metrów każda, zbrojona - jeszcze nie wiem ile to będzie kosztowało). I zażyczyli sobie szczegółowego projektu.
To ja do mojego architekta, który myk, myk, w dwa dni zaprojektował przepiękne różne mury, rury i nasypy.
A ja się już boję, że budowa tych piękności potrwa do sierpnia, a dom ......
Nic to, będziemy sobie wypoczywać w cieniu umocnień gruntu i rur łypiących zadeszczonym okiem.
Kolejnym depresjotwórczym wątkiem są materiały budowlane, które nie leżą w hurtowniach i nie czekają na mnie wcale. ICH NIE MA. nie ma pustaków betonowych, mających być podporą naszego domu, nie ma stempli, nie ma desek...
Jest tylko max. Po 2,10 zł. Jesienią był po 1,6. Ale jesienią to ja miałam inne sprawy na głowie. To teraz mam za swoje.
Chyba zmienię tytuł dziennika. Wrrrrr.
I do tego nikt nie chce Orlenki, która ma piękne imie oraz smutne oczy.....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia