Dziennik budowy jk69
Póki co piórkiem klawiatury - węglem obiektywu będzie, jak znajdę czas na przetoczenie obrazków w krwioobieg internetu .
Zgodnie z w/w planem, zamkneliśmy pewien etap. Wiecha zielona jak wiosną zawitała na stropie nad poddaszem, a zwyczajowy wymiennik ciepła (inwestor/wykonawca) w butelce na stole biesiadnym pod dębem.
Został się nam jeno dach... I kilka drobiazgów murarskich, w postaci ścianki działowej, dokończenia szczytu itp. ale to jeden dzień pracy (dla ekipy Pana J ).
I dwa tygodnie ciszy.
W izbach posprzatane i tylko wiatr hula,czarne folie łopoczą, i jakoś tak złowrogo się zrobiło... Będzie czas na porządki. Wprawdzie w sobotę poczyniłam pierwsze roboty ręczne, i spaliłam worki papierowe , ale trzeba jeszcze masę drewna posegregować, stal (przyda się do murów oporowych) z sąsiadów działki wreszcie ściągnąć, i inne wyzbierać różności.
Kassssssa - ja teraz nic nie napiszę na tematy bankowe, aby nie zapeszyć... bo jest nadzieja, że .... ale ciiiiiiii. Jak się dokona, to doniosę, fanfarami poprzedzając.
W niedzielę odwiedziła mnie forumowa Bełatka, którą serdecznie pozdrawiam, bo to kolejna, dzielna, budująca i pracująca matka trójki drobiazgu! Dom zwiedziłyśmy, pogadałyśmy, jak to kobiety, o cegłach, stropach, ociepleniach oraz .... szambach i oczyszczalniach. Bełatka przeraziła mnie wizją strasznych pieniędzy, które być może trzeba będzie zapłacić za dołączenie domu do kanalizacji gminnej (inwestycja ma ruszyć wiosną). Tym samym zmobilizowała mnie do wizyty w gminie, w celu wyciągnięcia od nich jakiś danych - ile i kiedy? Jeszcze jest czas by myślec o innych rozwiązaniach!
Kto był w lesie, ten wie, że jesień stulecia trwa! I pięknie!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia