Dziennik budowy jk69
, wiem, że masz bardzo, bardzo mało czasu, ale dopisuj chociaż odrobineczkę do dziennika co parę dni, prooooszę!Rozwiązania bez komplikacji w 50. tygodniu życzę!
![]()
postawiona do pionu, wracam między żywych, jak feniks z budowlanego popiołu czyli gliny...
W której starym zwyczajem znów ryć zamierzam. Oczywiście '"ręcami" koparkowego a raczej łyżką koparki. A to z powodu murów oporu.
Wspomniane mury mają zacząć wreszcie powstawać - nie bez problemów, bo anomalie pogodowe skłoniły naród do rozpoczynania prac budowlanych w grudniu i wszyscy coś kopią zawzięcie, więc na koparki są już zapisy!!!!
Do tego Pan J. kręci nosem na brak stopy w projekcie muru - ja tam stopę mogę mieć, ale stopa kosztuje nie mało, więc pomysł architekta, by jej nie było spotyka się z moim ogromnym entuzjazmem. Panowie mają się w tej sprawie spotkać jutro - uwaga - o 7.00 rano na budowie! Nie trudno dociec kto wyzanczał godzinę tegoż "randewu". Dla ułatwienia dodam, że to nie ja....
Nawiązując do wspomnianego przez Yolandę rozwiązania, to nastąpi ono prawdopodobnie w terminie - w 49 tygodniu - czyli w piątek najbliższy. Lub w jego bliskiej okolicy. Chodzi oczywiście o triumfalny przyjazd dachówki Nelscamp na "mę budowę".Tfu, tfu - obym nie zapeszyła - zdaję się, że dach na święta będzie w pełnym składzie dachówkowym.
Przyznaję, mam ostatnio spadek formy - coś mnie łamie... Po trosze jakieś choróbska, a po reszcie to stresssss nasz codzienny... No i ten okolicznościowy, że o wypadkach na budowie nie wspomnę i psach w schronisku, z którymi nie wiem co począć. Z jednej strony czuję się za nie odpowiedzialna jakoś, a z drugiej nie mam jak się tym zająć...
A tu trzeba dzwonić do elektryka - bo się musi pojawić na budowie wreszcie. Trzeba ścigać hydraulika, który jest przemiłym człowiekiem ale zajętym okropnie .. Okna, okna, okna...
No i ten nieprzesuwalny termin świąt! Konieczność zakwitnięcia betlejemską różą, ostrokrzewem, jemiołą, rozbłyśnięcia choinką.
A ja bym chciała dostać od św. Mikołaja (czy ktoś ma do niego telefon?), zapakowany nawet byle jak i bez polotu, może być z drugiej ręki, w nie twarzowych kolorach, z przeceny, zupełnie niedzisiejszy ......... ŚWIĘTY SPOKÓJ! W ilości wystarczającej na odzyskanie tchu.
Ale sobie ponarzekałam niebudowlanie,a niech to.
Po dachówce - obiecuję, będą budowlane podsumowania. Kosztów, błędów i wypaczeń. Przyznam się w całej rozciągłości do stanu surowego otwartego z dachem, który w 5 miesięcy (z przerwami) na Waszych oczach budowałam!
I może wreszcie wypędzę złe duchy z kompa, uniemożliwiające mi wklejanie zdjęć!
PS: post w całości dedykowany Yolandzie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia