Dziennik budowy jk69
Huston, Huston czy mnie slyszycie?
po raz kolejny rozlozyl sie moj komputer, co objawia sie nie moznoscia laczenia z internetem. nie bede tlumaczyc zawilosci tego zagadnienia - nikt z moiich bliskich nie umie tego (nie ma czasu) naprawic. teraz korzystam z full wypas komp, ktory robi wszystko tylko nie pisze po polsku, bo to komp mojego meza, ortodoksyjnego wroga windowsow. Wiec otaczaja mnie same Mac-ki. Do tego klawiatura jakas okropna....
Na budowie martwa cisza. Paraliz decyzyjny. Juz pisalam chyba, ze jak sie zatne, to koniec..... A my przeciez musimy sie przeprowadzic latem. Doszlo do tego, ze nawet nie zajrzalam na budowe odkad spadl snieg. A wichura zerwala mi oslony na oknach, wiec mam wszedzie snieg. Chyba wezme se wolne (sama sobie je dam) i lopate, i pojde odsniezac dom.....
Do tego licze wydatki i wychodzi mi coraz wieksza suma, a kredyt jest jaki jest. Oraz kurs franka jest jaki jest. Czy ktos ma wolna zyletka lub brzytwa ostra?
OK. spadam, bo seplenie i przynudzam. napisze jak odzyskam moj osobisty PECET z tym okropnym, globalnie dostepnym system gejtsowym, tfu, tfu...
ps. z powodu braku laczy, jestem na forumowym glodzie... Nie jest latwo...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia