Dziennik budowy jk69
Wyczekiwani wylewkarze przyjechali dziś rano!
Tyle tylko, że to zupełnie nowi wylewkarze - poprzedni, umówieni na 20 kwietnia, zostali przeze mnie wyrzuceni z pracy.
W piątek wydzwoniłam nowych, którzy w sobotę potwierdzili, że mnie wcisą w swój kalendarz, a dziś poprostu przyjechali poprzedzeni ciężarówką piachu...
Kiedy rozkładali już sprzęt zadzwonił wylewkarz poprzedni by wesołym głosikiem obwieścić gotowość do rozmowy o jakimś terminie. Z dziką satysfakcją powiadomiłam go o zmianach planów...
W każdym razie wylewki się robią - dziś na poddaszu i na parterze. Jutro w piwnicy.
Która nadal jest lekko wilgotna. Kierbud twierdzi, ze to no problem, że wyschnie dzięki dylatacjom. Ja liczę również na Boską Opatrzność oraz moją rodzinę po tamtej stronie już rezydującą - zakłócam ich wieczny spokój ciągłymi prośbami o pomoc w nagłych wypadkach - w końcu buduję rodzinną posiadłość czyli realizuję plan mego dziadka, który tego sam nie zdążył dokonać ....
Nostalgią powiało - również za sprawą starych gratów, które ściągam z domu mojej mamy - głównie ze strychu, gdzie wylądowały gdy dom się skurczył pod naporem nowych lokatorów (mama gdy została sama zrezygnowała z części za dużego mieszkania). Krzesła, stół (nie do jadalni, ale taki gabinetowy) elementy szaf do wykorzystania, fotele i biurko - to akurat jest pięknie odnowione. W przeciwieństwie do pianina, któremu już żadne strojenie nie pomoże i trzeba je poprostu naprawić ....
Pewnie ekonomiczniej byłoby kupić nowe - ale ja kocham tą graciarnię, i za nic w świecie się jej nie pozbędę!
W jadalni np. przy nowym stole (stary stół z mojego domu niestety się nie nadaje bo jest za mały) staną więc krzesła w dwóch gatunkach - w tym dwa zrobione z trzech ...ale za to kryte skórą.
Ja przepadam za takimi połączeniami - trochę starego, trochę nowego - zobaczymy co z tego wyniknie....
Wracając na budowę - ruszył się temat szamba. Zdecydowliśmy się z sąsiadem na wspólny zakup - będzie taniej. Montaż dopiero za 3 tygodnie, bo szamba są ale brakuje samochodów do transportu i montażu...
Czyli jeszcze TOI TOI postoi z miesiąc (planuję możliwie szybko uruchomić 1 WC w piwnicy, by można było "normalnie" funkcjonować).
Umówiłam się też z panem od kuchni, który jest polecony i nie szukam innych.
A pod koniec tygodnia okna Oby, oby.... nie zapeszyć.
Wylewki to oczywiście masa decyzji typu- a co na podłodze? ??????
Z grubsza to ja wiem, ale jak na końcu zabraknie kasy to i tak wszystko weźmie w łeb, gdyż wszędzie położymy panele, i wcale nie będziemy z tego powodu rozpaczać!
Ja chcę tam już zamieszkać - mogę na panelach - jak będzie kasa za 5 lat się je wyrzuci...
W pracowni (na dole w piwnicy) - linoleum - po wizytach u Agduś utwierdziłam się w pewności, że to dobry pomysł. To samo u dzieci.
Na parterze miały być kafle + deska barlinicka.... Się zobaczy czy będzie czym za to zapłacić ....
Liczyć będę po oknach. Jak złapię oddech.
A w pokojach bez podłogówki - miały być deski drewniane - ale j.w. czyli rachunek ekonomiczny prawdę Ci powie ...
Znikam, bo mi dziecko za 20 lat powie, że je w przedszkolu przetrzymywałam ponad miarę i dlatego nie może się pozbierać w dorosłym życiu ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia