Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    141
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    453

Dziennik budowy jk69


jk69

723 wyświetleń

Nie wiem jak to się dzieje, ale mam wrażenie, że czas ostatnio przyspieszył... I z połowy września zrobiła (się) połowa października. Udaję się więc w poszukiwaniu zaginionego czasu, i odwracam kartki w tył....

 


Co my tu mamy.

 


Przede wszystkim Pan J. zawiódł moje rozbudzone oczekiwania. Wybudował mur oporu i zniknął. A - podłączył jeszcze rynny do studzienki - i to też częściowo, bo - jak to u mnie - nie dało się inaczej.

 


Potem uaktywniła się moja sąsiadka z działki "u dołu", do której spływa woda z:

 


- mojego drenażu

 


- moich rynien

 


- rynien sąsiada

 


- 2 drenażów sąsiada.

 


Ponieważ działka sąsiadki położyła się była tak setki tysięcy lat temu, w swej naiwności przewidywałam, że sąsiadka pogodziała się już ze stanem rzeczy oraz wód. Niestety, pozostając w zgodzie z prawem, sąsiadka zażądała ode mnie niemożliwego czyli powstrzymania odwiecznego prawa: woda płynie w dół.

 


Moje poczucie humoru, jakoś nie pozwala mi z podobnym rządaniem zwrócić się do sąsiada z działki nade mną, by niczym M.Kopernik, wstrzymał a następnie skierował w odwrotną stronę natury przyzwyczajenia.

 

 


Kiedy sąsiadka wytoczyła już argumenty rodem z IV RP strasząc nas wszystkimi resortami siłowymi z Nadzorem Budowalnym i sanepidem włącznie, do boju ruszył mój mąż używając oręża straszliwego czyli siły spokoju i perswazji. W spotkaniach nie uczestniczyłam więc nie wiem co on obiecał sąsiadce, ale efekt jest zdumiewajacy. O efekcie będzie później. Na razie wykonujemy ruchy pozorujące.

 

 


Udało nam się znaleźć Pana, który na co dzień zajmuje się zakładaniem ogrodów a u nas zabrał się za rozplantowanie hałd ziemi i wyrówananie działki. Aby można było to zrobić, musieliśmy podciągnąć ocieplenie ścian piwnicy do odpowiedniej wysokości. Robota jest w połowie wykonana: na swoją kolej czekają ściana zachodnia i południowa z tarasem. Mam nadzieję, ze w najbliższy wtorek to się dokona i na działce zapanuje wreszcie jako/taki ład. Przy okazji wykopieny kolejnę studnię (3 kręgi po 50 cm) by w niej lądowała część w/w wody. Woda się oczywiście będzie przelewać albowiem płynie z góry non stop (z drenaży). Na razie - na kawałek mojej działki, by pokazać sąsiadce, że coś próbujemy u nas rozsączać, choć to właściwie nie możliwe.

 

 


Przy okazji sporu z sąsiadką na budowie zjawił się po raz pierwszy kierbud... Doradził wybudowanie zbiornika retencyjnego...

 

 


Dalej ...

 


Swoją działalność zakończyli Panowie od wykończeń. W sumie mieszkali u nas prawie 4 miesiące ... Mieli kilka przerw, ale nadłubali się troszkę. Jestem z nich b.zadowolona. Kontakt do nich dostałam od forumowiczki Irmy - dzięki raz jeszcze.

 


Efekty ich pracy - pomalowane ściany, ułożone gresy na podłogach, kafle na ścianach ...

 


Prawie ze wszystkich swoich wyborów kolorystyczno/stylistycznych jestem zadowolona. Prawie - bo jakoś nie podoba mi się dolna łazienka - tzw" gościnna" - miało być prosto i jasno a wyszło jakoś nie tak ... Chyba o jeden "rozmiar" kafla za dużo. Na podłodze - kwadraty gresu, takiego jak na cąłym parterze, do tego prostokąty białej glazury i maleńkie kwadraciki mozaiki pod prysznicem ( nie mamy brodzika, odpływ jest w podłodze, więc musiała być mozaika dla uzyskania spadku). Niestety wpadłam na pomysł umieszczenia tej mozaiki jeszcze na ścianie (pas nad umywalką) i zrobił się bałagan.

 


Mój pierwotny plan był dobry - szary gres na podłodze, białe kafle na ścianie. I biala farba w miejscach nie pokrytych glazurą. Niestety, nie znalazłam ładnej i dostępnej "od ręki" szarej mozaiki. Pod presją terminów kupiłam wielokolorową, melanżową, z szarymi akcentami. Sama w sobie jest ładna, ale w zestawieniu z resztą glazury w tej łazience wyglada jakoś kiepsko .... Zastanawiam się, czy jej ..... nie skuć ze ściany i w jej miejsce dołożyć białą glazurę, która jest na reszcie ścian. Nad tym paskiem jest wolne miejsce na lustro więc chyba się dało ...

 

 


Niestety, zapodziałąm gdzieś mój aparat fot. i nie mam jak pokazać jak zmienił się nasz dom w środku. I trochę też na zewnątrz po ostanim liftingu "ogrodu"...

 

 


Dziś też wreszcie umówiłam się na ocieplenie elewacji I strasznie się z tego cieszę!!!!! Jeszcze kilka dni temu byłam już zupełnie pogodzona z myślą, ze nie wprowadzimy się wcześniej niż wiosną w przyszłym roku, właśnie ze względu na brak ocieplenia...

 

 


A tu pomoc przyszła za najmniej spodziewanego kierunku. Oto bowiem ZALEWANA SĄSIADKa zadzwoniła do mnie z informacją, że ekipa która skończyła ocieplać jej dom (ale nie na tej zalewanej działce, ta jest na razie łąką zieloną) ma wolny termin, gdyż ktoś się rozmyślił... ostatni w tym sezonie ..

 


Odwołuję więc większość złych rzeczy jakie myślałam o sąsiadce do tej pory. W ramach pokuty, własnoręcznie dokopię się do złóż przepuszczalnych - byle by one były pod naszą działką. Niestety, wszyscy twierdzą, że ich tu nie ma. Dla świętego spokoju wykonamy badania geologiczne.... Zastanawiam się tylko, co takiego mój mąż jej "zrobił", że tak nagle zmieniła front

 


Żeby była jasność - nie sprawia mi żadnej przyjemności zalewanie jej działki (tzn. kilkunastu metrów "w poprzek" idących a będących w najniższym punkcie działki). Niestety, nie mam żadnego realnego pomysłu (ani ja ani osoby, z ktorymi to konsultowałam) jak skutecznie problem rozwiązać ... Być może z czasem uda się tak załatwić sprawę, żeby wszyscy byli zadowoleni????

 

 


Z ekipą od ociepleń odbyłam dziś spotkanie, i myślę, że będzie ok. Oby tylko pogoda nie przestawiła się na tryb zimowy............

 

 


Dalsze sprawy:

 


schody robią się nam w Jabłonce pod słowacką granicą. Będę drewniane i zwyczajne zupełnie. Może kiedyś dorobimy do nich szklane elementy zamiast tralek... Ale na razie będzie "przaśnie".

 


I kuchnia - ma nadjechać - może w czwartek? emocje jak przed narodzinami dziecka... Jak będzie wyglądać? Jak się "znajdzie" w naszym domu?

 

 


Chciałabym zamknąć jak najszybciej:

 


- ukształtowanie terenu ze spadkiem "od domu"

 


- udobruchać zalewaną sąsiadkę

 


- założyć schody by wreszcie móc chodzić po domu bez strachu, że ktoś spadnie na parter

 


- zamontować meble kuchenne (jeszcze bez sprzętów AGD)

 


- zrobić ocieplenie

 


- założyć albo piec CO albo kominek, by móc grzać w razie mrózów.

 

 


A potem usiądziemy i zastanowimy się co dalej... Zostało już tak nie wiele do końca... No, zobaczymy. Nic nie piszę o terminach, bo w naszym przypadku, jakiekolwiej planowanie kończy się ostrą depresją z powodu nie dotrzymania terminu

 

 


Przeglądałam dziś kilka "zaprzyjażnionych designerskich" dzienników... Z podziwem podglądam opisywane starania o detale, batalie o wybór odpowiedniego odcienia czy "faktury". Ja już nie mam na to krzty siły. POstanowiłam sobie, że muszę jak najszybciej ZAMIESZKAĆ. I konsekwentnie poszerzam granice "estetycznego obciachu", który jestem w stanie zaakceptować.

 


No może z wyjątkiem tej źle dobranej mozaiki, o której było powyżej

 

 


POzdrawiam serdecznie, i pamiętajcie o wyborach. Oczywiście - trafnych!!!!!

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...