Dziennik budowy jk69
KWIECIEŃ
plecień, wiadomo raz ciepło, raz nie. Jak w życiu. U nas podobnie - po wyrzuceniu Pana Miłego, który okazał się ostatnim draniem, naciągaczem i socjopatą, postanowiliśmy już nie ładować się w kłopoty i sami wykańczamy. Się.
Mąż zajął się przysposobieniem do życia w rodzinie 9 par drzwi, które po pomalowaniu przez Miłego, nadawały się do wyrzucenia. Mąż cierpliwie szlifuje i maluje, i wyłania się z tego całkiem znośny krajobraz, jednakowoż po bitwie.
Ja coś tam ciapię na ścianach, próbując zatuszować ślady działalności Miłego.
Pan na wizytówce ma napisane : profesjonalny dobór kolorów - w jego wydaniu polega na zamalowaniu poprawek na czysto białym suficie farbą w kolorze beż. Dzięki czemu mam profesjonalnie schrzaniony sufit, do przemalowania.
Pan Miły był również tak miły i wykończył nam otwory drzwiowe wraz z montażem futryny. Niestety, przy próbie wymontowania jednej z par drzwi, okazało się, ze jest to niemożliwe!!!! Otwory zostały tak pomniejszone, ze nie możemy tych drzwi wyjąć, i, jak łatwo się domyśleć, włożyć. Zdaje się, że podobnie jest w przypadku innych otworów. Boje się sprawdzić.
A dziś zajechały drzwi z Attica do pracowni i piwnicy (kolor udało nam się dobrze, choć trochę "w ciemno" dobrać do koloru drzwi wejściowych, z czego się bardzo cieszę) - szczerze mówiąc, żałuję, że nie zamówiłam iu nich drzwi do całego domu. Dzięki temu, uniknęłabym powyższych kłopotów, bo pan MIły byłby już wyrzucony i do drzwi by się nie dotknął.
Jak kania dżdżu wyglądam Staszka Stolarza, hej, może on coś poradzi na te futryny.... Staszek ma nadjechać w czwartekpiątek z listwami przypodłogowymi i różnymi drobiazgami drewnianymi.
Przeprosiłam się z moim hydraulikiem, gdyż Miły został wyrzucony w pakiecie z teściem, który miał skończyć biały montaż.
Zgodnie z przewidywaniami, hydraulik przyjechał w sobotę i zamontował jeden kran. Termin zakończenia montażu szykuje się więc bożonarodzeniowy
Właśnie czekam na Pana Parkieciarza, który też daje popalić. Miał zacząć przed świętami - zacznie dziś. Miał nam sprzedać mahagony. Okazało się, ze nie może, bo nikt go do Polski nie sprowadza. Szkoda, że nas o tym nie uprzedził w trakcie podpisywania umowy! Zamiast mahoniu będzie więc teak. Przynajmniej pewne drewno.
Panele na parterze niezbyt mi się podobają, niestety. Och, może za kilka lat je wymienię? U dzieci też są panele, ale te akurat wybraliśmy świetnie. I wykładzina u Janka, też jest ok.
A my MUSIMY SIĘ przeprowadzić do końca miesiąca. Może w przyszłym tygodniu zaczniemy się pakować powoli???? Wiele zależy od tych futryn, ale z drugiej strony, pomieszkać bez drzwi - to taki forumowy zwyczaj prawda?
Plamy na ścianach po Miłym mogę sobię poprawiać już mieszkając.
Hydraulik będzie wpadał co sobotę na "jeden kranik".
Pan od kuchni przyjedzie od czasu do czasu dokręcić klameczkę i cokolik.
Parkieciarz przy okazji zaproszenia na kawusię dmuchnie cyklinę, a w następnym kwartale - lakier (olej?). Potem przyjdzie niespieszny czas na elewację. brukarze około 2020. Ogrodzenie się dokończy w okolicach szalonych lat trzydziestych.
I tak będziemy mieszkać na placu budowy. Aż posiwiejemy i pokryjemy się rdzą. Dzieci zrobią sobie własne dzieci. Wnuki te zaś doskonale się przydadzą do sadzenia kwiatków.
Na naszym grobie - uhaaaaahaaa.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia