Dziennik budowy Joli i Macieja - Dom pod jemiołą 3
14 stycznia 2008
Praca przy tynkach wre, pomimo mrozów. Wyczułem pismo nosem i przed Świetami jeszcze kupiłem kozę, dodatkowo murarze przywieźli swoją dwa razy większą, więc mrozy niestraszne. No może poza zmarzniętym piaskiem na zewnątrz... NIestety cieśla od p. Jarka ma jakieś problemy zdrowotne i nie może przyjść zaszalować schodów, a koniec tynków coraz bliżej... Moim ulubionym wieczornym oraz weekendowym zajęciem jest palenie w kozie. W okresie największych mrozów oprócz nieskończonej ilości drewna (odpadków z dachu oraz palet) dorzucam także węgiel - powoduje on, że kozy rano są jeszcze ciepłe.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia