Dziennik krecików
Szaleństwo działkowe trwa Na agentów nieruchomości nie chcę już patrzeć. Do nich pasują wszystkie ochydne kawały o prawnikach. Ostatnio wciskali nam łąkę jako działkę budowlaną. Dobrze, że w gminie sprawdziłam.
Swoją drogą gmina ma plan zagospodarowania jak z komedii socjalistycznej. Te działki, które graniczą ze ścisłą zabudową i mają wszystkie media w granicy, prowadzi do nich gminna droga to łąki a środek pastwiska to działka budowlana Ale gmina się stara i chce jedno wielkie pastwisko przerobić na osiedle. Uzbroic teren, pobudować drogi. Widziałam nawet plany. Wiszą szumnie na korytarzu owej gminy. Prosili, żeby przy kupnie i podziale zastosować się do ich założeń architektonicznych. Upatrzyliśmy sobie tam nawet uroczą działeczkę, która sąsiaduje z drogą gminną już istniejącą. Trzeba wszystko posprawdzać i może to będzie to.
Muszę tu pochwalić urzędników. Działeczka nie jest położona w Polsce (rozpisuję konkurs gdzie jest ) Wybrałam się do urzędu kraju, którego jezyka ni w ząb. Przylazłam tam z zadowoloną miną i zaczęłam się o wszystko wypytywać po polsku. Urzędnicy byli bardzo mili. Wszystko tłumaczyli, pokazywali, kserowali, drukowali Oby już urzędnicy z tej sympatycznej gminy byli tacy do końca. Opuściłam więc miły urząd z plikiem papierów i zadowoloną miną
Idę śnić sny o potędzie i pięknym domku na południowym zboczu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia