Dziennik Robina
Andrzejka załozyła mi komentarze (dzieki wielkie!) a ja wróciłem ze szkolenia.
Co do podziału działki- geodeta znowu zrobił mnie w bambuko. Wykorzystał fakt, że przez cały tydzień byłem poza domem i poleciał do jakiejś innej roboty. W końcu, gdy udało mi się go telefonicznie dopaść w piątek rano kajał się i obiecał wszystko przygotować na poniedziałek rano. Do diaska, jeszcze muszę potem zrobić wyrys z mapy do celów projektowych bo architekt czeka...
Dobra, jakieś złe doświadczenia przecież tez muszę mieć za sobą, nie wszystko przecież będzie cacy.
Rozmawiałem wstepnie z szefem ekipy poleconym mi przez Tolę (Tolu, jeszcze raz dzieki!). Co prawda bez dokładnego projektu nie da się porozmawiać o szczegółach ale chciałem się z nim spotkać aby poznać jego punkt widzenia na budowę- jak to widzi człowiek, który ma potem stawiać dom według wydumek architekta. Parę rzeczy mi podpowiedział, pokazał, co budował i co robi teraz, wstepnie ustalilismy warunki. A teraz niech geodeta da mi w końcu papierki a architekt skończy projekt.
Czeka mnie jeszcze jazda z DOWZiZP, mam je przecież wydane na działkę o starym numerze a ponoć Starostwo potrafi robic problemy i kazać ubiegać się o nie po raz drugi, tym razem dla działki o nowym numerze. No, zobaczymy. A może ktoś z Was już przechodził przez ten problem?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia