Dziennik Robina
Czwartek, 02.11.2006
około 10 wpadłem na budowe i widzę:
na wieńcu fundamentu leży papa i czeka na bloczki a dostawy z hurtowni ni ma... Zaraz pojawił się p.Zbyszek i też zdziwił się brakiem materiałów. po kilku minutach dojechala ciężarówka- kierowca pierwszy raz jechał w tę okolicę więc nie trafił od razu.
Zimno, wiatr dmucha ale mam nadzieję, że jutro zobacze trochę ściany.
Na zdjęcia znowu przyjdzie trochę poczekać, chyba że na urodziny wpadnie mi jakiś miły prezent w postaci aparatu cyfrowego...
A to już niedługo.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia