Dziennik Robina
Wtorek, 27.02.2007
Wczoraj szwagierka zwróciła mi uwagę, że ostatni wpis był 10 lutego. Hmm... faktycznie! Czas cos skrobnąc.
Nic się ostatnio nie działo, okna zamontowane, sniegu znowu napadało.
Robota na razie stoi ale był u mnie pan Krzyś, elektryk polecony przez Tolę (dzięki Tolu, ponownie), wymierzył, naniósł na scianach tajemne znaki (kabała?) i powiedział, że gdy tylko się troszkę ociepli- zabiera sie do roboty. Wycenił moją instalację na około 7 tysiączków. Oj... aż serce boli...
Bardzo miły człowiek.
A gdy on skończy, będziemy robić tynki.
No własnie, będziemy czyli- kto będzie? Korci mnie, żeby się za część zabrać samemu, oszczędziłbym trochę kasy...
Zobaczymy.
P.S. Miło wiedzieć, że ktoś czyta moje wypociny
Pozdrowienia dla wszystkich czytelników.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia