Do belki belka, do deski deska...
Po uzyskaniu pozwolenia następne przeboje z architektem. Opisaliśmy je w wątku:
http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=97968&highlight=" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=97968&highlight=
W międzyczasie wypadek samochodowy, auto w naprawie od 02 lipca 2007. W poniedziałek pojechaliśmy do Gdańska oglądać samochód. chcieliśmy kupić małe autko, sprzedający zapewniał że auto w idealnym stanie, tak jak na zdjęciach i ma ponadto instalację gazową. Wsiedliśmy w pociąg i po 3h byliśmy na dworcu w Gdańsku. Przed wyjazdem sprzedający zapewnił, że wyjedzie po nas na dworzec (miejscowość w której mieszka jest 20km od Gdańska). Po wyjściu z pociągu telefon do sprzedającego, a ten : jestem w pracy, macie Państwo za 0,5 h autobus do mnie. Wkurzyliśmy się, ale skoro jechaliśmy ponad 200km, to zdecydowaliśmy się pojechać do gościa. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że samochód jest całkiem inny (dosłownie). Zdjęcia na aukcji były innego auta. A ten kompletne szrocicho. Jeszcze najlepsze było to że facet się tłumaczył; ... a bo to syn wystawiał aukcję, a gazu w tym aucie nie było...". Nie kupiliśmy. Powrót autobusem do Gdańska, oczekiwanie na pociąg i do domu. Pociąg ze Słupska do Koszalina został odwołany, zerwana trakcja, puścili jakiś inny (opóźnienie 6h). Po 16h od wyjazdu z domu byliśmy z powrotem. Ludzie są naprawdę nieuczciwi, chyba że my mamy takiego pecha że trafiamy na takich oszołomów. A może to polaków natura, jak oszukać innego
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia