Nasza Lawenda :)
Budowa:
Niestety jeszcze nie mieliśmy mediów na działce, więc było trzeba prosić sąsiadów o pomoc. Na całe szczęście sąsiadów mamy w porządku i zgodzili się na udostępnienie (pozdrowienia dla sąsiadów) od jednych ciągniemy wodę a od drugich prąd, z tymi sąsiadami się już poznałem przez forum Muratora, ale nawet nie wiedziałem, że będziemy mieszkać koło siebie, jaki ten świat mały. Wracając do tematu budowy, firma przyjechała z samego rana. Wyjechałem po nich aby ich doprowadzić na działkę. Jak jechaliśmy z nimi to się zastanawiałem jak oni we dwóch dadzą radę ??? ale to się wyjaśniło jak dojechaliśmy, z tyłu otworzyły się drzwi i wyszło pozostałych 4 ukrytych panów. Małe rozeznanie potem oszacowanie co potrzebują na początku (bo na placu pustki), pojechaliśmy i kupiliśmy 2m3 desek, prętów, drutów itp. Dowieźliśmy skromne materiały, panowie nie czekając długo zaczęli się brać do roboty (wytyczanie fundamentów) szef ekipy dał mi następną listę co potrzebują i pojechałem to załatwiać, zanim wróciłem to fundamenty już kopali i to całkiem szybko. Następna lista i następny wyjazd, jak wróciłem na budowę to dowiedziałem się, że ich nawiedził kierownik i wniósł parę poprawek, w końcu po to go mam aby pilnował. Następna wizyta kierownika na budowie już nie przebiegła tak delikatnie. Kierownik zadzwonił i poprosił aby się spotkać na budowie, więc się spotkaliśmy. Okazało się że fundamenty kopią za płytko, więc nakazał kopać głębiej, co mnie bardzo zdziwiło nagle zawrzało. Własnym uszom nie wierzyłem że firma a raczej 2 i to pracowników nie szef zaczęli prowadzić jakieś kłótnie! W projekcie jest zaznaczone jak głębokość powinna być a jeden z murarzy (prowokator) nie wiem dlaczego? Sobie wymyślił że humus powinien być ściągnięty aż do ławy ??? A podpisując z firmą umowę mówiłem że ja ściągam tylko sam humus a nie kopie aż do fundamentów! Byłem niezwykle wkur..... tą śmieszną kłótnią która była nie na miejscu. Ale szybko się wyjaśniło i zaczęli kopać dalej ale jak tego było mało jeszcze źle spoziomowali ławę fundamentową :/ Normalnie miarka mało się nie przebrała, byłem nieziemsko wkur..... Po niedługim czasie, ochłonąłem widząc jak murarze zasuwają z tymi wykopami. Naprawdę się starali, zwłaszcza szef który nie dyskutuje a robi, „gąbka” podobnie oraz „młody” i dziadek. Jak widzicie każdy z murarzy dostał pseudo szef, gąbka, dziadek, młody, góral, prowokator, później jak nie zapomnę to wyjaśnię dlaczego Więc idźmy dalej, murarze zasuwali naprawdę szybko aby nadgonić czas, ja biegałem z miarką i sprawdzałem czy wszystko jest ok., siedziałem na budowie praktycznie od rana a przerw praktycznie nie widziałem aby sobie robili? Może dlatego że cięgle tam sterczałem no ale chciałem widzieć jak rośnie nasz dom nadchodził wieczór a na następny dzień był zamówiony beton, obawiałem się czy oby na pewno zdążą zrobić zbrojenie zanim przyjedzie transport.
Ale wszystko szło szybko i powiem że szkoda mi było dziadka stojącego nad zbrojeniem jak go robił, nie było za ciepło a do tego wiatr wiał. Jak tylko dokopali fundamenty to wspomogli dziadka w plecieniu zbrojenia. Nadchodziła wielka pora, zalania fundamentów. Powiem wam że podniecenie jest wielkie, jak przyjechałem na budowę wieczorem to dwie betoniary z podajnikiem już stały i czekały jak ostatnie przęsło zbrojenia trafi do dołu, kierownik zezwolił na zalanie fundamentów, szef i inni odetchnęli ja oczywiście też. Zaczęli zalewać długo to nie trwało nawet około 20-25 min. W między czasie jak zalewali ławy, przypomniało nam się że mamy monety z naszego wesela, które kiedyś sobie powiedzieliśmy że pójdą pod dom więc szybko do fury i gaz do mieszkania po miedziaki. Wróciliśmy zasypaliśmy fundamenty. Zalewanie zakończone, teraz się modliłem aby ławy wystygły na następny dzień.
Rano jak zwykle pojechałem na budowę, ławy wystygły. Murarze zaczęli murować bloczki fundamentowe. Jak już pisałem wcześniej szło im to szybko. Szef znowu mi dał listę z zakupami i znowu staliśmy się biedniejsi o parę tysięcy. Jeżdżąc po hurtowniach i szukając gdzie jest taniej i patrząc na obsługę klienta, tak niestety muszę stwierdzić że niektóre hurtownie nie podchodzą do klientów jak powinni a zwłaszcza do młodych :/ ale ich strata. Znaleźliśmy hurtownie gdzie była promocja i to taka prawdziwa w której kupiliśmy pustaki na ściany, sztuka pustaka była tańsza o 0,90zł!!! To bardzo dużo. Zadowoleni wróciliśmy na budowę dalej męczyć swoją obecnością murarzy
Ten dzień był dla nas najgorszy, fundamenty już prawie były skończone, gdy moja żona zadała mi pytanie co na Tej ścianie będzie! Patrząc się na nią zaczęło mi się robić słabo, wziąłem projekt do ręki i ... mnie zwaliło z nóg. Okazało się że jedna ściana jest źle postawiona! Czytałem o takich wypadkach u innych i z opowiadań słyszałem ale nie przypuszczałem że to trafi się nam. Na budowie zapadła Cisza! Szef zamarł, jak to się stało?! Powiedział. W tym momencie miałem już tego dość, wszystko na marne pomyślałem. Czyja to wina??? Moim zdaniem wszystkich, kierownika i murarzy ale też i nasza chodziłem non stop i przyglądałem się, mierzyłem i w ogóle, ręce mi opadły. Nie chciałem o tym myśleć, wsiadłem do samochodu i pojechałem uregulować rachunek w hurtowni, wróciłem po godzinie. Źle wymurowane fundamenty zostały rozebrane i zrobione nowe ławy. Wierzcie mi że taka sytuacja postarza człowieka o co najmniej 3 lata. Szef powiedział że poprawka nie będzie miała wpływu na budowę, mam nadzieję. W tym czasie sąsiad od którego bierzemy wodę przyszedł wymierzyć nam odpływy, zaczęliśmy ustalać co i jak ale nie za bardzo do mnie docierała ta rozmowa. No ale jakoś oprzytomniałem. W zamian za pomyłkę szef powiedział że zrobi kanał mi w garażu, polepszyło mi się. Wieczorem firma wracała do domu więc fundamenty odpoczną parę dni. Więcej tego typu pomyłem już nie zniosę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia