Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    179
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    269

Babie Lato w Królestwie Pruskim


rafałek

461 wyświetleń

58. Drobna potyczka z ZE

 

 


Kolejna potyczka z ZE i jakże odmienna od poprzedniej (wszytskie mile wspominam).

 


Pierwsza był w sprawie stojącego licznika. Problem był prosty - licznik nie liczył. Zgłoszenie wywołało dość dziwną reakcję popartą bardzo dziwnymi spojrzeniami i pytaniem czy jestem pewien, że chcę to zgłosić. Zgłosiłem i po kilku dniach licznik ruszył... ruszył, ale jak się okazało nie potrafił się zatrzymać. Kręcił się jak oszalały (przesadzam), ale faktem jest że nawet wyłączenie bezpieczników zalicznikowych nie pomagało. Kolejna wizyta i... dowiedziałem się, że licznik ma prawo się kręcić jeszcze jakiś czas od chwili zaprzestania pobierania prądu, jedna tylko do chwili gdy kreska na tarczy dokręci się do punktu zero. Przyjąłem do wiadomości, a że był to okres zastoju na budowie i jedynym biorcą prądu była lampa z czujką wróciłem do domu uspokojony. Jednak nie na długo... bo ile w końcu prądu bierze czujka, wliczając w toi nawek chwilowe włączenia światła? Mi wychodziło, że około 5 kWh . Zrobiłęm kolejny test, ale z wyłączonym zabezpieczeniem przedlicznikowym i tu efekt był zadowalający - licznik ani drgnął . Kolejny wyjazd i kolejne zgłoszenie. W trakcie miłej rozmowy pan się mnie pyta, jak mogę sobie pozwolić na kilkudniowe wyłączenie prądu, jak radzę sobie bez niego? No przecież to budowa, tu się da tak zrobić. Jednocześnie pytam co by było, gdybym już mieszkał, przecież w takiej sytuacji problem byłby niedowyłąpania. Pan z rozbrajającom szczerością potwierdził moje obawy. zużycie byłoby większe, ale raczej niczego bym nie zauważył No łądnie, dobrze, że jeszcze nie mieszkamy, ale ... ile takich liczników już wisi, ile osób płaci za coś z czego nie kożysta? Pozostawiam to Waszym rozważaniom. W umówionym terminie przyjechali panowie, coś porobili i powiedzieli, że pomiary niczego nie wykazują.... Na szczęście był tam również nasz elektryk który potwierdził nasze obserwacje. Ustaliliśmy wspólnie, że dokonamy kolejnego testu i jeśli sytuacja się potwierdzi, to wymienią licznik. Kolejny test i kolejne 4,5 kWh poszło w niebo (właśnie, ciekawe gdzie?). Kolejny wujazd i mamy "nowy" licznik. No nowy to on nie jest, liczydło niewyzerowane, ale o to przecież nie chodzi. Licznik jest piękny i jaki mądry, jak nie pobieramy prądu to on sobie spokojnie stoi i mruczy z zadowolenia (chyna powodem tego mruczenia jest to że nie pracuje ), jak włączam jakieś urządzenie lub żarówkę to zaczyna się kręcić.... o to wygrałem). Mam nadzieję, że powodem kolejnej wizyty w ZE będzie dopiero zmiana taryfy na domową.

 


A czy Wy sprawdzacie swoje liczniki?

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...