Babie Lato w Królestwie Pruskim
75. Ludzi coraz więcej
Nowy tydzień zaczął się ciszą na budowie. Cisza była zapowiedziana telefonicznie przez ekipę. Trzeba przyznać, że słowa dotrzymali . Od wtorku za to zrobiło się tłoczno - tynkarze skończyli tynki na górze i zabrali się za sufity na dole. Wrócili też hydraulicy. wykopali wykop na wodę i kują podbeton. Zrobili to pieknie, przekopali się pod fundamentem i weszli do domu. Jak wyjeżdzałem to było już wszystkich z 6 osób, jednak żona pionformowała mnie, że widziała dobrze ponad 10 osób. No to myślicie, że robota ruszyłą do przodu jak konie na wyścigach - nic podobnego . Przyjechali zapalili, wypili kawę, pogadali i pojechali. Skończyło się na sufitach w 3 pokojach i tym nieszczęsnym wykopie. Dziś za to zabawa na całego. Tynkarze robią dalsze sufity, a hudraulik przywiózł "zabawki" i skłąda swoje puzzle. Niezłą zabawa. Dostałęm zaraz kilka kart gwarancyjnych. Że na pompy obiegowe to OK, ale nigdy bym nie przypuszczał, że może być karta na naczynie wzbiorcze (nie przeponowe). Ale jakie to łądne. Kiedyż to był zwykły zbiornik pospawany z blachy. Ten błyszczy się przepięknie, jak garnek ze stali slachetnej i na zawór jak w spłuczce dzięki czemu nie będę się kłopotać czy nie trzeba dolać wody do obiegu otwartego. Do tego będzie filtr na wodę, zawór antyskarzeniowy i różne takie wynalazki. Mam nadzieję, że połapię się gdzie kiedy i co odkręcać .
Kończy się kwiecień, a to znaczy, że trzeba będzie w końcu określić się w sprawie szprosów w oknach. Ech, jak ja nie lubię podejmować decyzji co do których nie mam przekonania, ale nigdy go nie będę mieć...
A co u Was?
Pozdrawiam serdecznie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia