Babie Lato w Królestwie Pruskim
76. Wieczorny bilans
niby dziś też był ruch, ale efektów powalających nie ma. Tynkarze powoli robią swoje, załatwili sobie paletę wapna (jak ja lubię tą ich samowystarczalność, żeby jeszcze nie trzeba było za to płacić ). Mam tynk na suficie w kuchni, salonie i pokojach na dole, pozostała jadalnia, łazienka, WC wiatrołąp i hol. Zaczęli też ściany w pokoju. Nie łapię się w tym ich systemie, ale z tego co usłyszałem ukłądają prace tak by się zgrać z hydraulikiem. Ten to dopiero zagadka... umie robić reklamę, bo co przyjadę to zabawek cała masa, ale po południu tylko dziury i zniszczenia. Dziś polutowali tylko trochę rury od CO w kotłowni, wyryli rowek w podłodze na wodę i wbili 2 tajemnicze rurki w ścianę... Nawet tynkarze nie znają ich przeznaczenia... A ludzie martwią się o kręgi w zbożu, co mi tam kręgi - te dwie rurki nie dadzą mi chyba dziś zasnąć. Koniecznie jutro trzeba będzie poznać ich przeznaczenie.
Widzę, że czytelnictwo jakoś idzie, czyżby było tak źle, że nic nie piszecie... Chyba trzeba będzie znowu narobić fotek. Po sesji zawsze ktoś się odzywa
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia