Babie Lato w Królestwie Pruskim
83. Co zeżarło naszą mysz?
W nocy coś zeżarło naszą mysz (tą od kocicy). Zeżarło to zeżarło - pozostał tylko pyszczek, ale i coś jeszcze. W miejscu gdzie leżała mysz dziś leży kupa . No to już lekka przesada. Ekipa poszła na górę i tam wylewa posadzki a to coś (bydle wstrętne) skożystało i zeżarło i ... ech.
No ale może o innych sprawach. Wczoraj przyjechał pan od bram. Pomierzył, pomyślał, uzgodnił z ekipą i podpisaliśmy umowę. Cena początkowa była niezła, ale doszedł napęd z 2 pilotami, doszła zmiana koloru, doszedł zamek (tak na wszeliki wypadel) i wyszło nam coś około 4900.
Z innej beczki, a włąściwie rury. Odkryłem, że hydraulik zrobił mi dziwny odpływ spod wanny. Wychodzi on przez ścianę na stryszek nad garażem i dopiero tam wchodzi do pionu. Po rozmowie przypomniałem, że na stryszku nie wylewamy posadzki i raczej jest niewskazane by rura tak została. Już po chwili słychać było odgłos kucia. Będzie dobrze.
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia