Babie Lato w Królestwie Pruskim
141. Chyba mamy prawdziwą zime...
Dawno nie było o czym pisać, a tu nagle mamy prawdziwą zimę... Dziś w nocy temperatura spadła poniżej 20 stopni (dokładnie to o 5:30 - moja ulubiona godzina ) i co widzę: -24 dodam, że miejsce przy samym oknie i bardzo zaciszne.
No co robić dokłądam do kociołka... obecnie (poniedziałek), palę drewnem które miało iść we wtorek wieczorem, a może nawet w środę rano, ale co robić... jak czytam, że niektórym wychodzi 40m3 gazu na dobę to jakoś to przeboleję. Od czasu jak temperatura spadłą poniżej -15 dokłądania 4x na dobę okazało się niezbędne do zachowania jakiegoś tam komfortu cieplnego. Oznacza to temperaturę w zakresie 21-22 stopnie. Na noc zostawiłem 55 na kociołku, ostatnie dołądowanie o 23 i co... 5:30 i w kociołku gorąco i masa żaru (do wysokości dyszy, a po bokach i więcej...). Kurcze - dobry ten nasz FEX - pierwszy rok i już taka próba... Jednak widzę, że jak się pogoda nie zmieni to trzeba będzie dowieźć kolejny transport żelaznego zapasu drewna skłądowanego u rodziców. Dobrze, że mam żelazne zapasy a ten transport nie zmniejszy go drastycznie....
Okna w sypialni i łazience pocą się znaczniej, ale opisywanego przez niektórych kapania jeszcze nie zauważyłem. Za to w sypialni przy drzwiach balkonowych zauważyłem szron na listwie przypodłogowej... i tu mała konsternacja... olśniło mnie. Tu był klin. Po wyjęciu go zawsze obiecywałem sobie że zapiankuję to miejsce i co... i nic... może zamarznie i będzie spokój
Nasz kot siedzi na parapecie i bacznie obserwuje ptaki w karmiku... niby chce wyjść, ale jakoś robi to bez przekonania. Kot kiedyś lubił wysiadywać w dużych donicach na parapecie w wykuszu. Nie wiedziałem co tam jest, ale wyszło, że kot wysiedział jakieś kawiaty posadzone przez teściową... Teraz pp ciężkiej rodzicielskiej pracy jes szykanowany jak usiłuje dalej wysiadywać... co robić
A jak Wy radzicie sobie z mrozami? Cipły garaż to jest to. Nikt mnie już nie przekona do garażu nieogrzewanego można i obmyć samochód, i coś w nim pogrzebać, jednak po wyjeżdzie pojawiają się kłopoty. Dziś do pracy dotarłem bez kłopotu, jednak po kilku godzinach nie mogę już uruchomić silnika. Prąd jest, rozrusznik kręci, ale jakby silnik lekko stężał... co robić - mam nadzieję, że przed końcem ktoś mnie zaciągnie...
Pozdrawiam gorąco.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia