Babie Lato w Królestwie Pruskim
146. Szczęście trwało tylko chwilę...
Już się zacząłem cieszyć, że w naszym domku wszystko jest OK a tu nie... w końcu to dziś mamy 13'tego... Przychodzi żona i mówi, że w pokoju córki pęka ściana... no myślę sobie, tylu ludziom pęka bo coś osiada to i nam czemu by nie miało pękać... Ale idę zobaczyć, bo niepokój w sercu rośnie... Szukam i nie nie widzę, w końcu po dłuższym poszukiwaniu dostrzegam pod samym sufitem, ale nie w pionie tylko w poziomie... No co robić, przechodzę do pokoju po drugiej stronie... też lekka rysa na styku sufitu i ściany... no myślę sobie nieźle się zaczyna, tylko co to może być? Po wnikliwej lustracji sufitu wyłąpałem jeszcze 2 rysy. Tu zaczyna mi coś świtać... płyty klawiszują... Liczyłem, że to nas nie spotka - w końcu wylewane były poduchy betonowe, między płyty wkładali jakieś zbrojenia, ale jak widać co komu pisane to go nie minie. Rysa na łączeniu muru z sufitem wychodzi idealnie w moduł płyty... Co robić, na razie mam nadzieję, że nie będzie się to powiększać, a przy najbliższym malowaniu (dzieciaki sumiennie przyśpieszają ten proces) trzeba będzie jakoś temu zaradzić.
Ogólnie mam jż dość kłopotów... 100% rodziny choruje (na co nam ta odwilż?), mi się nic nie chce... ech, żeby już wiosna zazieleniła okolicę...
A co u Was? Napiszcie co robicie tej zimy? jakie plany na przyszłość?
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia