Marysia - Archipelag - kirkris
Witam, dzisiaj byłem na budowie. Ekipa od ogrodzeń skończyła szalunki i własnie zalewa ostatni element ogrodzenia. W sumie poprawki trwały 4 tygodnie
Było co poprawiać :
- wyjąć wszystkie słupki z fundamentu ogrodzenia
- oczyścić je i pospawać wąsy
- podnieść słupki do bramy zapasowej
- ustalić docelowy przebieg ogrodzenia oraz wysokośc i liczbę progów
a dodatkowo:
- zaszalować słupy betonowe
- zaszalować podmurówkę
- przygotować miejsce pod śmietnik
- zalać szalunki
- zatrzeć powierzchnię
Ogólnie nie mam duzych zastrzeżeń do ekipy poprawiającej. Łącznie z poprawkami budowa ogrodzenia (bez siatki i przęseł) zajęła 2 miesiące.
Współpraca z firmą kosztowała mnie mnóstwo nerwów oraz sporo pieniędzy wyrzuconych w beton
Z drugiej strony firma też nie wyszła na tym najlepiej gdyż przez 2 miesiące utrzymywała ekipę, na własny koszt naprawiała i spawała słupki, a dodatkowo musi zapłacić sporo za robotę ekipie podnajętej do naprawy.
W sumie to sporo nowych doświadczeń po tym etapie:
- nie dawać zaliczek przed zakończeniem konkretnego etapu
- wywalać ekipę po pierwszych poważnych oznakach, że się nie zna na robocie
- pilnować robót osobiście (najlepiej wziąć urlop)
- nie zdawać się na doswiadczenie firmy tylko mieć swój plan prac i wizję rozwiązania uzgodnioną z kierownikiem budowy.
Tynki trwają, i też są w niedoczasie (już tydzień). Zgodnie z obietnicą mają być skończone do końca przyszłego tygodnia. Firma obiecała, że nadrobi czas na wylewkach bo weźmie miksokreta. Tylko ciut się boję o doświadczenie ludzi od wylewek. Wiem, że miksokreta dopiero kupili więc są raczej zieloni. Szef twierdzi, że ma zatrudnionych nowych ludzi "z doświadczeniem". Zastanawiam się co zrobić bo mam pewne obawy.
cdn.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia