Dziennik Budowlanej Jones
Kod Leonarda da Vinci – cz.2
Kabelek elektryczny zakopany, wtyczka ukryta sprytnie w trawie, zatem autochtoni nie powinni wpaść na trop.
Nastaje Era Wodnika. Wielka Loża ZGK spuszcza nas w kanał. Wodociągu się zachciewa? No to niech se zbudują, łaskawie zezwolimy, nawet do sieci wepniemy, a my weźmiemy potem tę inwestycję we władanie. Za darmo. Won!
Komando Foki zamienia się w Komitet Fucki*. Budujemy. Całe 150 metrów wodociągu. A że działka jeszcze rolna? A niby czym mamy zraszać swoje prawie półhektary ziemi uprawnej, proszę Wielkiego ZGK, co?
Masoni głupieją. A woda rurą płynie.
Przede mną deszyfracja kolejnych tajnych dokumentów. Po analizie piktogramów mapy geodezyjnej czuję się na siłach opanować nawet pismo kipu.
Zlecamy sporządzenie mapy do celów projektowych. Sądząc po wartości spodziewam się dzieła samego mistrza Leonarda w złoconej ramie. Osłupieję dostając do ręki cienki rulonik. Czyżby w tym kraju ceny kalki poszły niebotycznie w górę?
* od ang. „fuck” (nieeleganckie słowo nadużywane w owym czasie przez członków komitetu )
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia