Dziennik Budowlanej Jones
Milczenie owiec czyli golono, strzyżono… - cz. 1
Maj 2003, wszystko pachnie, ptaszki się tego… .
Stan: trochę więcej wagi (wrrrr…), alkoholu brak (wyszedł), „Psychoza” czyli wizja domku z horroru Hitchocka zalegająca w podświadomości, ogólny oczopląs architektoniczny i marazm.
Aż nagle! Bardzo Ważny Telefon! Z samej siedziby Obcego zwanej przystępnie Ratuszem. Frakcja Jurasic Park pragnie nam coś zakomunikować! Komitet Fucki dostaje zapędu, przedwcześnie ciesząc się, że plan miejscowy, hurra, pewnie zmienili. I ani chybi się skonsultować pragną. A pragną, pragną, jeno nie skonsultować a zakomunikować.
Ogłupiali ze szczęścia, przekonani o zawieszeniu broni nie przemieniamy się w Komando Foki. Tymczasem urzędowe dinozaury zaplanowały dokładnie strategię zimnej wojny.
Potwór zimno wręcz mroźno komunikuje, co następuje:
- działkom z przodu zabieramy 2,5 metrowy pas ziemi (za friko! ) pod przyszłą, ewentualną inwestycję (na Świętego Nigdy) poszerzania gminnej drogi (obecnie: piach, wądoły, 3m szer.) Jak się nie podoba, to wypad, zmiany planu nie będzie. I szlus!
- W środku droga prywatna ma być poszerzona z 4 do 8 metrów ( ! gminny asfalt ma 6m!). Jak się nie podoba to… no wiadomo co.
Szczęki nam lądują na kontuarze. Wyglądamy jak inteligentni inaczej. Ale najlepsze jeszcze przed nami. Potwór z chłodną satysfakcją komunikuje dalej:
- W celach bezpieczeństwa pożarowego na koszt inwestora należy wydzielić z działek placyk manewrowy o wymiarach (uwaga! uwaga!) 20 x 20 czyli 400m2. Jak się nie podoba to... jak wyżej.
Przemieniamy się w undergroundowy Zespół Downa po trapanacji czaszki.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia