Dziennik Budowlanej Jones
Milczenie owiec czyli golono, strzyżono… - cz. 2
Naraz – olśnienie. Widocznie nie wszystkie moje komórki myślowe zeszły do podziemia i się zdaunowały. Przecież Misiaczek jest Państwowa Straż Pożarna. Niech się wypowie w kwestii bezpieczeństwa pepoż na naszej ziemi!
Dzwonię. Misiaczek oświadcza, że ów przepis dotyczy budownictwa wielorodzinnego i wielokondygnacyjnego. Zresztą niech sobie dinozaury przyjadą pod nasz blok: wąska, ślepa droga między dwoma budynkami, droga pożarowa na trawniczku zarośniętym krzewami i ogrodzonym metalowymi słupami co by samochody nie parkowały itd.
Taaa, ale niech on to wytłumaczy Frakcji Jurassic Park.
- Jak się nie podoba to… jak wyżej - wysłuchujemy mantry po czym pada nowe:
- Idziemy do Unii… . Przepisy unijne… . Dostosowujemy do Unii…
Niech się Sołtys cieszy, będzie miał we wsi jedyny obszar ( circa ponad 1 ha) ziemi zgodny z unijnymi standardami, w dodatku na rok przed ich wprowadzeniem. Ciekawe czemu się nie cieszy? My też. Jakieś zacofane jesteśmy, cholera, czy co? Totalne buraki, no!
Potwór Hannibal Lecter zakąsza z apetytem nasze odmóżdżone móżdżki. I jeszcze ostrzy widelec na nereczki…
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia