Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    37
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    163

Dziennik Budowlanej Jones


Bez przebaczenia

 

 

 


Końcówka lata, druga połowa sierpnia, niedługo koniec wakacji, nadeszła długo wyczekiwana chwila…

 

 

 


Oto wybiła Godzina Zero. Przeklęty budzik oznajmia wstrząsające dane: piąta, w dodatku rano. Nie ma zmiłowania – pora zacząć wymarzoną budowę. O tak zboczonej porze wykrzesuję z siebie na tyle entuzjazmu, by się wygrzebać z pościeli. Jak lunatyk pakuję do autka pół dobytku, bo przecież będziemy oprócz budowania: śniadać, obiadować, zakąszać, popijać, dokonywać ablucji, przebierać stosownie do zajęć i pogody i sto innych rzeczy (na szczęście dla nas, pakowanie odbyło się wczoraj).

 


W czasie drogi znów zapadam w drzemkę. Ale co to jest 12 kilometrów?! Autko pokonuje je bezlitośnie szybko i nawet oka nie zdążę zmrużyć a już jesteśmy na miejscu, gdzie znów ten upierdliwy skowronek drze się nad głową jak opętany.

 


Kiwam się na skraju leja po bombardowaniu, cudem doń nie wpadając. I cwanie obmyślam, gdzie by się położyć, co by Misiaczkowi nie wadzić i w oko nie wpadać. Za prywatną Sobótką? Za budą leśnika? W autku?

 


Misiaczek jednak przytomnie odciąga mnie od wądołu i krótkimi rozkazami ( w tym stanie tylko krótkie do mnie docierają) nieprzejednanie zarządza… picie kawy! Na szczęście jak przystało na rasowego ( byłego) budowlańca nie rozpoczyna pracy bez wspomagania.

 


Ledwie pokrzepiona mocną herbatą (nie pijam kawy) jakoś dochodzę do siebie, zostaję brutalnie wygnana do ziemianki, gdzie mam rozciągać sznurki zgodnie z wytyczonymi przez geodetę punktami. Misiaczek jak cerber pilnuje z góry, jednocześnie przygotowując szalunki pod fundament. Natura też jakaś dzisiaj bezlitosna. Skowronek coś za wesolutki, chyba się, drań, naigrywa zaś słoneczko z każdą chwilą daje mocniej popalić. Jak tak pójdzie dalej, do wieczora będę przypominać przypieczony skwarek. A gdy czasem zawieje wiaterek, to sypnie pyłem w oczy i zakurzy prosto na spocone ciało. Wkrótce wyglądam jakbym się w ziemi tarzała. I nawet nie zgrzytam zębami ze złości, ot same zgrzytają od piasku.

 


Szalunki częściowo przygotowane, sznurki założone, skorygowane przez nadzorcę - Misiaczka i niewolnica Isaura dostaje wychodne tzn. ma przygotować śniadanie!

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...