TYMIANEK - to nasz własny dom!
a po męczacym dniu SYPIALNIA
Dziś się nie udało. Powstało pewne napięcie, które rozwaliło plan związany z ciągiem dalszym tworzenia tarasu. Ale się nie zniechęcam czekam. Jestem spokojniutka, jak woda w potoku. Dużo potrzeba bym zamieniła się w 10 w skali Beauforta.
Faceci to są cwaniaczki jakich mało.
Moi faceci.
Żeby mi żuchwy przymknąć zadzwonili i powiedzieli, że co?
Że przywieźli meble do sypialni od stolarza.
Rozpływam się.... nie spodziewałam się czegoś tak pieknego. W najśmielszych marzeniach sennych nie wyobrażałam sobie ich lepiej.
I tutaj chyle czoła stolarzowi Piotrek warto było za Tobą rok czekać i za moimi mebelkami
Póki co pachną jeszcze pracą, potem i stolarnią, ale juz za pare dni...za dni pare, kiedy skończę etap szalonego wietrzenia pokoju, szuflad i szafek. Oraz pielgrzymek w podskokach z każdą odwiedzająca nas osobą by nacieszyła się tym dziełem i ręczna robotą.... zapakuję je wreszcie bielizną i będę otwierała miliony razy do końca świata.
Ale jestem szcześliwa.
Teraz juz tylko w sypialni zostało to co nazywa się 'smaczkiem', 'duszą' czy jak tam kto woli.
Lampli na stoliki. Lampa na sufil. Narzuta na łóżko. Oraz firanki i zasłonki. Ale moja juz w tym głowa, by pojawiło się to w tempie ekspresowym
No i najwazniejsze. Obraz "Słoneczniki", który jest u stolarza i czeka cierpliwie na ramę.
(zjęcia juz niedługo)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia