Dom dla dwojga
Pada... niepewna pogoda troche krzyzuje nam plany. Studzienka, wspolnymi silami naszymi + ojca Mysi + ojca Samuela + kumpla ojca Mysi, zostala po raz pierwszy wkrecona trzy tygodnie temu. Podloze ilasto-gliniaste, w srodku lipca suche jak wiory i twarde jak Chuck Norris. Zeby przekopac sie przez najgorsza warstwe na glebokosci ok. 1m walilismy w szpadel mlotkiem, by sie w ogole wbijal (biedny szpadel... rest in peace). Zrobilismy dol na poltora metra gleboki i jakis metr na metr powierzchni, po czym zaczelismy krecic. Udalo sie, ale przy probie pobrania wody okazalo sie, ze pol rury zapchanej jest piaskiem. Trzeba bylo wyciagac, do czego bardzo przydal nam sie pieciotonowy lewarek samochodowy.
Trick polega na tym, by miec dobre imadlo i dwoch chlopa ktorzy by na zmiane trzymali za imadlo badz za rure. Imadlo zamyka sie na rurze na takiej wysokosci, zeby lewarek sie pod nim zmiescil, po czym, trzymajac za rure, zeby bylo rowno, zaczynamy pompowac w lewarek. Jak juz lewarek bedzie na full (czyli rura wysunie sie od 5 do 10cm), chwytamy mocniej za rure, co by nie opadla, opuszczamy lewarek i przesuwamy imadlo te kilka centymetrow w dol. I apiat'. Szesc metrow wyciagniete w poltorej godziny.
Po wyciagnieciu okazalo sie, ze cos zerwalo nam miedziana siatke z filtra i piasek (mul w zasadzie) wesolo wpychal nam sie do rury w czasie gdy my w pocie czola krecilismy. Ale przynajmniej przekonalismy sie, ze woda na tych 6m jest.
Ponownie przyjechalismy po tygodniu. Ojciec Mysi zalatwil nowy filtr, z tym ze z braku sprzetu tym razem zamiast spawania z reszta rury, zostal on przynitowany (tzn. zalozylismy filtr na rure, przewiercilismy na wylot i wlozylismy nit). Wkrecanie, tym razem w trojke (my + ojciec Mysi) poszlo latwiej, bo dziura juz byla w zasadzie zrobiona. Za to jak juz wszystko bylo zrobione, okazalo sie, ze przy poprzednim pompowaniu piasku, pompa wziela i pekla. Niby niewielka szczelina u wewnetrznej strony podstawy, ale oczywiscie przekreslila wszystko, bo zamiast wody pompa wciagala powietrze. Ojciec Mysi obiecal, ze albo to zespawa, albo wymieni u producenta.
Tyle ze teraz pada i nie ma jak na dzialce pracowac... a jechac tylko po to, by sprawdzic, czy pompa dziala, to nam sie nie chce.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia