Dom dla dwojga
Niedawno w innym watku napisalem, ze na szczescie nie mamy az tylu problemow z nasza budowa co niektorzy. No i wykrakalem.
W nocy z czwartku na piatek orkan Kiryl doslownie zdmuchnal nam garaz.
Garaz byl blaszany, 5x3x2 metry, owszem o calkiem sporej powierzchni scian w stosunku do wagi blachy - ale mial tez calkiem konkretna podmurowke z bloczkow betonowych, do ktorych blacha byla przykrecona srubami w conajmniej szesciu miejscach. Nic to. Wiatr wyrwal sruby i caly mniej-wiecej poltonowy garaz poturlal sie po polu niczym kostka do gry, odksztalcajac sie przy tym niemilosiernie i rozpadajac na czesci pierwsze.
W piatek rano zadzwonil do mnie sasiad, ze garaz mi zniknal. Kilka godzin pozniej na miejscu byla juz Mysia i jej ojciec (ja zostalem w pracy). Skompletowali pozostalosci po garazu, porozrzucane w promieniu wielu metrow i zabezpieczyli lezace luzem narzedzia. Tu wielkie podziekowania dla naszego sasiada, pana Lamberta, ktory uzyczyl nam garazu na swojej wlasnej budowie oraz, juz w sobote, pozwolil umiescic ocalaly blaszany dach w swoim przyszlym salonie. I do tego pomagal przy zaladunku :)
Reszta blachy zostala w sobote zaladowana na samochod dostawczy i przewieziona do firmy, w ktorej pracuje ojciec Asi. Wyglada na to, ze w ciagu jakichs dwoch tygodni garaz bedziemy mieli z powrotem, choc bedzie nas to troche kosztowac.
Moral z tego taki, ze trzeba sobie pomagac. Bez zyczliwych osob daleko bysmy nie zajechali.
A w niedziele podpisalismy umowe na schody debowe z fachowcem poznanym przez Forum Muratora. Zaliczka 1000PLN juz wyslana.
Razem : 15862,50 PLN
W tym za sama budowe domu : 8972,50 PLN
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia