Dom dla dwojga
Posrodku naszej dzialki rosnie dąb
Taki malutki, ledwie od ziemi odbil. I juz okrutny swiat pokazuje mu, ze zycie nie jest dla mieczakow - pasozyt zaatakowal listki. Kupilismy specjalny preparat do walki z paskudztwem i w ten weekend bedziemy nasz dąbek polewac woda z rozpuszczonymi krysztalkami czegos tam.
Komisyjnie zdecydowalismy sie go zatrzymac (dąb, nie pasozyta), bo stoi w miejscu w ktorym akurat w ogole nie bedzie przeszkadzal, z dala od wszystkich newralgicznych punktow, wiec nawet jakby byl kiedys huragan i mu galaz urwalo, to i tak w nic nie trafi. A zaloze sie, ze niewiele osob ma swoje wlasne prywatne dęby, chyba ze w ramach ich posesji znajduja sie od razu cale lasy
Tak sobie tylko mysle, ze jak urosnie dosc duzy, czyli za jakies 20 lat moze, bede na niego marudzil ze odbiera slonce moim panelom slonecznym. Bo mam ambicje, ze jak wszystko juz wybudujemy, to na grazu i na domu zamontuje panele, a obok postawie turbine wiatrowa.
Najnowsze wiesci z placu boju:
- mamy podloge w salonie
- mamy fundamenty pod ganek (bedzie taka "kapliczka" jak to mawia Speek)
- po ciezkich bojach z gazownia udalo nam sie dogadac z calkiem mila urzedniczka i calkiem powaznie wygladajacym wykonawca, wiec byc moze gaz bedziemy mieli juz w listopadzie, a nie w nastepnym roku
- parter juz caly okablowany, teraz pora na rury doprowadzajace wode.
To tyle na razie :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia