Dom dla dwojga
O jezusicku, jak to mawiali starożytni górale. Do chrześcijaństwa mi daleko i z każdym dniem dalej, ale to zawołanie całkiem mi się podoba.
Kolejny miesiąc harówki za nami. Schody w końcu są. Może kiedyś napiszemy o tym więcej, na razie tylko tyle: są, ładne całkiem, świetnie pasują do planowanego wystroju wnętrza.
Jest też hydrofor i instalacja wodna od studni do wnętrza domu (+ całkiem fajny kranik na zewnątrz ), oraz wkopane szambo. Człowiek od koparki wszystko wyrównał, żeby nam podwórko nie wyglądało jak Stalingrad po bitwie, i nawet zawiózł wykopaną ziemię w miejsce gdzie na wiosnę ma powstać taras. Świetny fachowiec, jak nie zapomnę to podrzucę notkę o nim do odpowiedniego działu :)
Teraz pracujemy nad ociepleniem poddasza. Teść uparł się na 25cm wełny mineralnej. Śmieję się, że jak skończy, to na poddasze będzie można się tylko wczołgiwać, żeby popełznąć do wąziutkiego, ustawionego wzdłuż domu łóżeczka. Najfajniej będzie z ociepleniem lukarny - dwuspadowa i, przynajmniej od środka, pełna załamań w miejscach, gdzie łączy się z resztą dachu. Kombinowania z ociepleniem będzie co niemiara.
Przy okazji konserwowania więźby przed położeniem wełny mineralnej przekonaliśmy się też, że dwie sikawki ogrodowe typu "Prymulka", po 3zł sztuka, są efektywniejsze i bardziej niezawodne niż kupiona za stówę pompa ciśnieniowa z uchwytem, lancą i kilkoma innymi duperelami O.o'
Aha, jest też podwieszany sufit w kuchni i przedpokoju, z zamontowanymi halogenkami. Fajne i od ręki rozwiązują problem z żyrandolem - bo go nie ma
Z niecierpliwością czekamy na gaz... uda im się dociągnąć go do nas jeszcze w listopadzie, czy nie? Hym. Przez to nie bardzo wiadomo kiedy będziemy mogli się wprowadzać :/
No, a teraz wieczór wyborczy. Ze względu na przedłużoną ciszę wyborczą nie napiszę, na jakiego wykształciucha zagłosowałem [/b]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia