Dom dla dwojga
Zastanawia mnie jedno: z kim bym nie rozmawiał na temat mojej budowy, czy to elektryk, gazownik, czy murarz od komina, wszyscy zakładają, że skoro jestem inwestorem to cały dzień siedzę na budowie i wyrażają zdziwienie, że np. nie można się ze mną umówić na czwartek w południe. Ostatnio nawet ekipa od wykończeniówki stwierdziła, że to jakoś tak niezręcznie, że oni tu robią, a ja ich nie doglądam.
Kurde, ja rozumiem że mój dom będzie kosztował mniej niż domy innych, najnowsze szacunki wskazują coś poniżej 130 tys. pln za wszystko oprócz tarasu (i to razem z papierkologią), ale ktoś jednak te pieniądze musi zarobić. Siedzę więc te osiem albo i więcej godzin dziennie w pracy, w chwilach wytchnienia dzwonię po wykonawcach i słyszę "ooo, nie, w sobotę to się nie spotkamy... a poniedziałek, tak jakoś 10:00 to nie może być?".
Niedługo wchodzi do kin "Jumper", o ludziach potrafiących się teleportować. Też tak chcę.
Samuel
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia