Dom dla dwojga
1. Jest woda w kranach! :) Na razie tylko zimna ale to i tak luksus w porównaniu ze stanem sprzed dwóch tygodni. Hydrofor wreszcie działa, gra, i bucy (na szczęście bardzo cicho). Są też grzejniki, chociaż... hmmm... no cóż, przetestujemy je, jak już będzie gaz. Mam pewne niefajne podejrzenia co do przeciekania jednego z nich.
2. Większość mebli kuchennych zamontowana, a zmywarka zmieściła się pod zlewem na styk (to już tradycja, że różne rzeczy w tym domu udaje nam się zamontować przy dużej dozie kombinowania i z buforem przestrzennym rzędu pięciu milimetrów). Syfon od zlewu trzeba było cofnąć, przesunąć, dołożyć dodatkowe dwa kolanka i teraz całość wygląda jak trasa kolejki górskiej w wesołym miasteczku.
3. Komin nam wreszcie rośnie. To znaczy, ten z pustaków, wentylacyjno-i-ewentualnie-ale-lepiej-nie-kominkowy. Bo się w ostatniej chwili przebudziłem, że do uruchomienia gazu potrzebny jest papier kominiarza, że mamy wentylację. Więc trzeba było w końcu przestać dyskutować i wziąć się do roboty. Dzisiaj komin sięga już sufitu piętra.
4. Wczoraj odbyła się inauguracyjna impreza - imieniny Mysi :) Domek wytrzymał obecność dziesięciu osób bez szwanków, kuchnia bez problemu pomieściła potrzebne żarcie, a miejsca do spania też było dość. Piątka z plusem. A podłogi po zdjęciu folii, kartonów, oraz po wyszorowaniu, wyglądają po prostu pięknie I to wszystko nasze, nasze, nasze! Mufufufufu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia