Pod górkę, czyli dziennik Anisi
Po miesiącu nieobecności pojechałam dzisiaj na działkę. Ojej, jak strasznie smutno, szaro i ponuro. Ostatnio jeszcze było dużo liści na drzewach. Jeszcze przed furtką pomyślałam sobie, że gdybyśmy zobaczyli tę dzialkję po raz pierwszy własnie o tej porze roku, to nigdy byśmy jej nie kupili. U sąsiadów rośnie kilka iglaków, to przynajmniej mają trochę zieleni, a u nas nic, zero. Same bezlistne gałęzie na drzewach. Ale za to latem.... Morze zieleni, drzewa owocowe. To nas tak ujęło.
Ale zebrało mi sie na wspominki. A tymczasem dzisiajszy wpis jest poświęcony głównie stanowi zero, bo sfatografowałam to, czego zapomnialam w sierpniu.
http://images2.fotosik.pl/266/c3ebd29338e653f7med.jpg
I troszkę w zbliżeniu
http://images3.fotosik.pl/266/113892f8b604431emed.jpg
Nasz pies biega właśnie po salonie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia