Pod górkę, czyli dziennik Anisi
Skończyła się definitywnie pierwsza transza. Właściwie, to nie wiem cieszyc się czy smucić. Tak naprawdę to ona skończyła się przy płaceniu elektrykom za nowy kabel i rozdzielnię. Zaliczkę na więźbę wysupłałam z mojego konta, a dziś poszło 2 tys. zaliczki na dachówkę. Też z mojego konta. Oj szybko topnieje jak nie ma dopływu kasy. Muszę coś wymyślić na tym wychowawczym, bo zginiemy z głodu.
Pierwsza część pieniędzy z drugiej transzy - na ściany - już poszła do wykonawcy, ale obyło się bez mojego pośrednictwa, tylko bank od razu przelał im pieniądze, więc w ogóle nie czuję tej drugiej transzy. Teraz musimy już wziąć pieniądze, ale tak zwlekam, bo frank tak bardzo żle stoi... Mam nadzieję, że chociaż ze 3 grosze pójdzie do góry, a on nie chce. Zbiesił się czy co?
TAk więc przy sprawdzaniu kursu franka mija mi czas, a przy okazji załatwiamy różne sprawy związane z budową. Oj, żeby juz tesciany stanęły, to przynajmniej coś się będzie działo, a tak mam tylko poczucie przeciekającego mi przez palce czasu.
Wracając do dachówki, będziemy mieć braasa, tradycyjnego czerwonego, chociaż mojemu mężowi bardziej podobał się ten ciemnoczerwony odcień. Ale chyba trudno byłoby dobrać do niego resztę elewacji, a zwłaszcza kolor okien, Ta ciemna czerwień dachówki jest zbyt wyrazista i nie wiem jak by to się komponowało np. ze złotym dębem na oknach... A ten jak na razie najbardziej mi się podoba. Ale przed nami jeszcze sprawdzanie oferty na drewniane okienka. Chciałoby się mieć tyle fajnych ekologiczmnych rzeczy m. in. drewniane okna, a jak przychodzi co do czego to i tak przeważnie powód wyboru tego czy innego elementu jest jeden.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia