Pod górkę, czyli dziennik Anisi
Strop zalany.
Dzisiaj do południa go zalewali. Jak przyjechałam na budowę to woda kapała nam na głowę ze stropu. Ja wracałam do domu to każdy mógł sie domyślić, że jestem baba budowniczy (dobrze, że jechałam własnym samochodem), bo kurtkę mam upapraną w betonie albo innej zaprawie. MAm nadzieję, że da się to sprać.
Chyba nic się nie stanie z tym stropem przez tę dzisiejszą wichurę. W końcu beton nawet mokry, raczej jest za ciężki, żeby go zwiało.
Ale dzisiaj zdjęć nie będzie, bo nie wzięłam aparatu. Po niedzieli stawiają ściany poddasza! We wtorek powinny być.
Acha, powiedziałam naszemu kiero, co myślę na temat jego cen. Oczywiście wczoraj zrobiłam rozeznanie i dzięki forumowiczom wiem ile może kosztować zrobienie więźby. Nieźle to sobie wymyślił. Cena dwa razy wyższa niż inni biorą. Próbował przez chwilę przekonywać, że takie są ceny rynkowe. Chyba w kosmosie!
Powiedzialam mu, że nie jestem blondynką i nie pozwolę z siebie jej robić. Nawet jak o czymś nie mam pojęcia, to za godzinę już je będę miała. No i stanęło na tym, że dach będzie kosztował 9400 zł. Jakby się nie zgodził to miałam już innych ludzi, którzy akurat mają jeszcze teraz wolne, bo jedni zaczynają robotę od lutego, inny od marca. I wyobraźcie sobie przyznał, że tak długo juz ze sobą współpracujemy, że nie będzie żadnych trudności.
- A to zarobię na warszawiakach - stwierdził.
Warszawiacy nie dajcie się. Wygląda na to, że przez chore, wyśrubowane ceny w stolicy podnoszą też ceny gdzie indziej. Ale jak widać można je zbić. Przynajmniej trochę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia