Pod górkę, czyli dziennik Anisi
Od dziś mamy swoje prawdziwe, docelowe drzwi. Z samego rana zadzwonili panowie z Budrexu, że już wyjeżdżają ze Srocka. Chociaż oni mieli do nas około 50 km, to i tak musieli czekać. Tak to jest jak podróżuje się komunikacją miejską. Na dodatek z przesiadkami.
Ale drzwi są, a wyglądają tak.
http://images21.fotosik.pl/350/aed8e82d35f29a4d.jpg
Musieli jeszcze na dodatek ściąć kawałek styropianu, bo chlopakom przy ociepleniu źle się wymierzyło i drzwi nie otwierałyby się do końca. Teraz trzeba będzie tę wewnetrzną krawędź poprawiać. Jak ja nienawidzę już tych wszystkich fachowców. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakaś robota była super wykonana, bez najmniejszych zastrzeżeń. Zawsze coś się znajdzie i potem trzeba ich ścigać, żeby poprawiali. No i właśnie jutro ma przyjechać hydraulik, bo podejście do grzejników na poddaszu zrobili mi od spodu. A miało wychodzic ze ściany. Na dole dało się dobrze zrobić, a na górze już się pewnie nie chciało, bo cięcie ścian z keramzytobetonu nie należy do łatwych i przyjemnych. Mieli poprowadzić rurki po podłodze, tu bez żadnych cięć. Na parterze musieli robić szlice tak to się ponoć nazywa. Ale na górze będą deski na legarach, więc nie było takiej potrzeby. To chłopaki ułatwili sobie zadanie i wszędzie pojechali po wierzchu. A my tego nie zauważyliśmy. Ciągle coś trzeba było pokazywac i tłumaczyć, że te rurki jakoś umknęły naszej uwadze. Hydraulik obiecał, że przyjedzie i zobaczy, ale chce, żebyśmy kupili nowe zaworki, bo tych ponoć już nie wymienią. Wszystkich chyba pogięło. Dlaczego mamy płacić za ich błędy? Nie zapłaciłam w sklepie jeszcze za wszystko, bo nie dostałam daszka do wkładu kominowego. Tak naprawdę to komin w ogóle jeszcze nie zapłacony. Jak nie będą chcieli wymienić to chyba nie pozostanie nic innego jak tylko odliczyć sobie te zaworki.
Wracając do drzwi to przy tej okazji policzyłam nasze wydatki na całą stolarkę okienno-drzwiową.
Okna 10700 zł
okna dachowe - 3 sztuki + wyłaz 3267 zł
drzwi 2100 zł
Razem 16.067 zł
Troszkę sobie z Tomisiem popracowaliśmy. Nie za dużo, bo w dwie godziny wiele nie da się zrobić, ale musieliśmy wracać, bo wróżka Sara obdarzała mądrością Śpiącą Królewnę. W przedszkolu był Festiwał Sztuki Małego Dziecka. Jak co roku dzieciaki pokazywały jakieś swoje dokonania. Jako że nasza pociecha jest już w najstarszej grupie, a starszaki zawsze wystawiają bajkę, a nie zajmują się pierdołami jak maluchy czyli tańcem z kwiatuszkiem albo czymś w tym stylu, to trzeba bylo pędzić.
W czasie dzisiejszej krótkiej przerwy na pracę powstał kawałek ściany w miejscu dawnego okna.
http://images20.fotosik.pl/405/3443997436b41121.jpg
Tak inwestor Tomisio załatwial stare okno na świat.
A tak inwestorka Anisia pozbywała się starej tapety z naszego pokoiku na parterze, szumnie zwanego gabinetem.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia