Pod górkę, czyli dziennik Anisi
Myślalam, że dzisiaj będzie już zrobiony tarasik przed wejściem, a tu figa z makiem. Zawsze tak jest, że z jakąś bzdurą schodzi tyle czasu, że na to co się zaplanowało już go nie wystarcza. Z powodu głupiej deski, którą przymocowaliśmy pod metalowym progiem, żeby tam nie było szczeliny, nie udało sie ułożyć tarasu. Kiedy Tomisio walczył na górze z wyrównywaniem tynku na ścianie ułożyłam legary na dwuteownikach. Niestety, jeszcze nie przykręcone. Może dzisiaj wieczorem przykręcimy. A póki co taki oto widok mamy otwierając od środka drzwi wejściowe.
http://images29.fotosik.pl/36/0bb4e3e661b07da1.jpg
Trzeba się troszkę pogimnastykować, żeby dostać się do domu i żeby z niego wyjść też. Tak mi przyszło do głowy, że to dobre zabezpieczenie przed złodziejami. Nie sposób uciekać szybko np. trzymając telewizor. No chyba, że ktoś jest kaskaderem.
Na jutro zapowiedział się do nas pan z Knaufa. Reklamowałam tynk Goldband, kupiony w Leroyu. Otworzyliśmy worek i okazało się, że jest szary. Na dodatek malutki kawałek odpadł od ściany, ale to akurat mogła być nasza wina, bo mąż dobijał przez deskę puszkę z kablami. A tynk był jeszcze mokry. Tak więc zabrałam całe półtora worka, które dokupowaliśmy i reklamowałam. Sprzedawca jeszcze usiłował mi wmawiać, że goldband jest szary. Gdyby nie to, że już z tona tego tynku jest u mnie na ścianach, to może bym mu uwierzyła. W każdym bądź razie kasę oddali bez problemu, nawet za ten otwarty worek. Ale za to pan z Knaufa chce koniecznie zobaczyć powód naszej reklamacji. A niech ogląda, co mi tam. Nie wiem, czy dopatrzy sie czegokolwiek, bo już ten szary został przykryty prawdziwym goldbandem. Wydaje mi się, że pomyliły im się po prostu worki i maszynowy, który jest szary, wpakowali do worków z goldbandem. Właściwie nic się nie powinno dziać, ale niby dlaczego mam płacić jak za goldbanda skoro maszynowy tynk Knaufa jest tańszy o około 7 zł za worek?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia