Pod górkę, czyli dziennik Anisi
HIP HIP HURRA!
Byłam dzisiaj w skarbówce. Zaniosłam brakujący kwit o niezaleganiu z płatnościami w składzie budowlanym i... do końca miesiąca pieniądze mają być na moim koncie. Tak przynajmniej zapewniła mnie pani w urzędzie. A to oznacza, że będzie normalna kuchnia.
Jestem z siebie dumna. Żadne ze znajomych biur rachunkowych nie chciało zabrać się za wyliczenie nadpłaconego VAT-u za materiały budowlane, wobec czego musiałam to zrobić sama. Dzisiaj naniosłam poprawki. Pomyliłam się w swoich wyliczeniach o... 450 zł. Zakładałam, że różnica między moimi a urzędników rachunkami może wynieść nawet 1000 zł. No i jak tu się nie cieszyć?
W ogóle udało mi się załatwić dużo urzędowych spraw. Oddałam wniosek o przyznanie grantu z funduszy unijnych. Teraz pozostaje mi czekać na decyzję. Do końca miesiąca powinno być wszystko wiadomo.
Ach, i jeszcze zapomniałabym. Zaczęliśmy układać płytki w dziecięcej łazience. Z racji tego, że nasz wspaniały Irek przez trzy dni świętował nadejście Nowego Roku, a potem jeszcze odpoczywał nie mogliśmy kontynuować układania glazury, bo nie było czym jej docinać. Sprzęt do docinania miał mieć w tym domu, gdzie teraz pracuje, czyli koło nas. Jako, że mieszka w Śródmieściu (jakieś 17 km od nas) to musieliśmy czekać. Okazało się, że jednak cały sprzęt ma w domu. Ale niech tam. Przez ten czas zabraliśmy się za obkładanie deskami kleszczy na suficie poddasza.
Ze zdjęciami muszę zaczekać do końca stycznia. Mam limit transferu danych i każda strona otwiera mi się teraz godzinami.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia