Dziennik ALABASTRA A&D - spełniamy nasze marzenie
I znów historia:
Umowę z energetyką podpisaliśmy 20 marca 2008 r. ... po 10 kwietnia miał się kontaktować z nami projektant, który robi projekt przyłącza ...
Pan mnie zabił stwierdzeniem, że do 30.05 mamy mieć instalację elektryczną w budowanym obiekcie ... dobrze że nas "pocieszył", że to może im zająć od 2 miesięcy do roku, czyli ostateczny termin mają 27.02.2009 r. do tego czasu to napewno zdążymy ... ale jak widać na załączonym obrazku - ani ścian, ani prądu
29 kwietnia zadzwoniłam do energetyki /naprawdę byłam cierpliwa/ ...
dzwonię do Pani, pytam o projektanta, który miał sie ze mną kontaktować po 10 kwietnia, a ona: tak tak, przetarg wygrał Pan Marian i będzie dzwonił do pani .... ale kiedy??? - Nie wiadomo...
Minęło 2 minuty odkąd odłożyłam słuchawkę, dzwoni telefon - pan Marian - szybki jest ...... umówiłam sie z nim na nastepny dzień, żeby ustalić dokładną trasę przyłącza i przekazać parę dokumentów /pozwolenie na budowę i akt notarialny - własność działki/.
2 czerwca: znów spotkanie z Panem Marianem ... wytłumaczył mi wszystko co i jak, którędy będzie biegł prąd, gdzie i jak zamontować skrzynkę, itd itp ...
męża oczywiście nie było /ważne zebranie w pracy/ a moja głowa już jest tak zapełniona informacjami różengo typu, że musiałam wszystko zapisać, żeby mu to przekazać ... czy tylko ja tak mam? Czy wszystkie sprawy papierwkowe załatwiają te ładniejsze połówki?
Cd historii - 16 czerwiec: przygotowania do meczu ... przyjeżdza projektant ... wszystkie umowy gotowe, trasa prądu wrysowana w mapki, zatwiewrdzona przez ZUT .... i co ??? ... i mój świetny sąsiad, od którego będziemy ciągnąć prąd, zmienił zdanie ... bo tam przecież maliny rosną ... bo rozkopią mi cały ogród ... bo ja myślałem, że ten kabel będzie do słupa i górą pójdzie ... jakoś parę miesięcy temu nic mu nie przeszkadzało! normalnie ręce opadają!
Znów czekamy, aż pan Marian przerysuje trasę przyłącza! Miał to zrobić jak najszybciej, ale widoscznie znów mu się nie śpieszy, zresztą jemu tez ręce opadły /i dokumenty z rąk też/ jak mój sąsiad już prawie skąłdając podpis stwierdził, że "lepiej by było drogą u sasiada" .... wrrrr!!! Brak słów dla takich ludzi!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia