Blog budowlany Fidela
Mieszkamy, dojeżdżamy, dojeżdżamy, dojeżdżamy. Przed końcem roku wiadomość od teścia, że gość we wsi gdzie mieszkamy sprzedaje działki - cena ponoć przystępna - teść ma się dowiedzieć. Umawia mnie z kolesiem i sprawa nie wygląda już tak różowo - chce tyle, że biorąc pod uwagę nasze wszystkie oszczędności brakuje nam 10 tys. choć cena i tak zachęcająca.
Żona mówi: "może się jakoś zepniemy, policz wszystko, to przecież inwestycja". Liczę - brakuje 10 tys. + na opłaty notarialne. Rozmawiam z rodzicami - pożyczą coś, teściowie też. Dobijamy z gościem targu.
W taki sposób przed końcem roku 2006 stajemy się właścicielami kolejnej działki.
Finansowa ruina + kredyt
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia