Nasze Zawilce - historia pewnej budowy
Ech, domek rośnie. Dla nas trochę wolno, dla postronnych obserwatorów - jak na drożdżach.
Nadproża są już w dwóch oknach, w dużym pokoju. Można się już czuć jak w prawdziwym domu. Martwi mnie trochę przesunięcie drzwi wejściowych, o czym pisał wcześniej Krzysiek. Wiatrołap jest w naszych Zawilcach malusi, a teraz dodatkowo zabrano mi 10 cm odległości od ściany do drzwi. Będziemy mieć kłopot, żeby znaleźć szafkę na buty odpowiednio płytką
Ekipa ciągle dwuosobowa, szef nie może znaleźć trzeciej osoby do pracy. W dodatku jest to ich ostatnia budowa w tym roku, więc nie mają motywacji do pośpiechu... Według umowy mają skończyć do 30 września, ale nie wydaje nam się to możliwe. Dobrze że cieśla ma być dopiero koło połowy pażdziernika. Oby tylko pogoda dopisywała tak jak do tej pory
Parę dni temu zorganizowałam sprzątanie dzialki, bo worki po cemencie panoszyły się wszędzie. Już nawet wyłaziły na działkę sąsiadów. Do tego butelki po wodzie mineralnej (dobrze, że tylko po wodzie ) naszych murarzy i bałagan zrobił się na całego. Chyba trzeba będzie odbyć "godzinę wychowawczą" z naszą ekipą na temat sprzątania po sobie.
Ogrodzenie wciąż jeszcze czeka na siatkę, trochę się niecierpliwię z tego powodu, bo planuję wsadzić pod płotem parę jaśminów i bez. No i nie chcę, żeby mi te moje roślinki zdeptali podczas zakładania siatki
Chcielibyśmy już powoli zagospodarowywać ogród (a raczej jego brzegi), ale nie ma za bardzo jak Cała działka zajęta przez palety pustaków, cegieł, piasek, stemple, deski... Ech chyba prace ogrodowe poczekają do wiosny. A na razie własnymi rękami skopałam 8m2 ogródka...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia