Nasze Zawilce - historia pewnej budowy
Listopad, nie listopad, u nas prace budowlane trwają. Powstały szczyty, więc dom nabrał wreszcie kształtów prawdziwego domu :) Niestety zdjęć na razie nie mogę wkleić, zrobię to hurtowo w następnym poście.
Najważniejsze wydarzenie ostatnich dni to ukończone prace nad więźbą. Cieśla uwinął się w ciągu trzech dni - dokładnie tak, jak obiecał. Szybko, sprawnie i fachowo. Wprawdzie brakło pięciu krokwi i mąż musiał zamawiać, ale na szczeście udało się wszystko załatwić od ręki i nie było przestojów w pracy. Teraz jesteśmy w trakcie zamawiania łat, kontrałat, folii i innych materiałów dachowych. Znowu maksymalny debet na koncie...
Mieliśmy mały problem z bankiem. Budujemy systemem gospodarczym, 60% inwestycji mamy okazać na fv. Niestety pierwsze miesiące budowy obfitowały w "bezfakturowe" inwestycje, sama praca ekipy budowlanej stanowiła dużą część pierwszej transzy. Tak więc faktur zabrakło, mimo iż domek rósł prężnie. Musieliśmy nadszarpnąć bankowe limity i więźbę zaplanowaną przy drugiej transzy, zrobić i opłacić wcześniej. Mam nadzieję, że dziś po doniesieniu ostatniej faktury i dokonaniu paru biurokratycznych formalności, bank przeleje nam drugą transzę i zachowamy upragnioną płynność finansową Bo czas już najwyższy zamówić dachówkę.
Ufff jeszcze "tylko" pokrycie dachu i będzie można odetchnąć...
Byle do zimy!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia