ZBYCHA dom drugi ;-)
Dzień 13
Przyjechała stal na konstrukcję nośną pod więźbę. Oczywiście nie obyło się bez awantury. Transport był umówiony na 12 i ja o tej wyjątkowo niekorzystnej dla mnie godzinie przyjechałem na budowę, a wraz ze mną przyjechała ekipa. Mieli przygotować stal (oczyścić i pomalować). Mija pół godziny, a stal nie przyjechała. Dzwonię do składu, a tam koleś mi mówi, że spóźnią się ze dwie godzinki, bo mają dostawę i muszą ją rozładować
To jest oczywiście zbyt trudne, żeby zadzwonić wcześniej do klienta, który zostawia u nich kilka tysięcy złotych i powiedzieć, że przyjadą później . Klient ma czas, to poczeka . Scyzoryk mi się w kieszeni otwiera .
W końcu po ponad trzech godzinach oczekiwania (!) przyjechali, ale ku mojemu zdumieniu przywieźli te kilka ton stali Żukiem z przyczepą . Nie było komu rozładować tej stali, bo ekipie budowlanej nie chciało się czekać i pojechali sobie na inną swoją budowę parę kilometrów dalej.
Chciał nie chciał musiałem wspólnie z kierowcą rozładować ciężką stal, na czym ucierpiał mój chory kręgosłup
Oto prawie cała moja stal już po malowaniu:
http://www.zbychbudowa.republika.pl/Budowa/33.JPG
Ta kupka złomu kosztowała pięć tysięcy złotych
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia