Budujemy nastkę veech i jego kamanda
Ja jestem jednak za nerwowy na te nasze urzędy. Ostatnia przeprawa z Sadem ksiąg wieczystych w Grodzisku Maz to prawdziwa bitwa na noze. Jakos tak sobie spokojnie podchodzilem do sprawy odpisu bo nie było potrzeby cisnac. W polowie grudnia 05 wysłany został przez notariusza wniosek o załozenie ksiegi wieczystej i sadziłem ze oki. W Lutym br sad przysłał wezwanie do uzupełnienia dokumentow. Potrzebna umowa przedwstępna. Moj notariusz przetarł oczy ze zdziwienia PO CO im TO ?? ale klient nasz Pan. Poprosiłem i wysłał (przezornie tydzien po sprawdziłem go ) I czekam az sad sie ustosunkuje. Przyszedł sobie spokojnie koniec kwietnia. Ja tu udezam o kredyt w szwajcarskiej walucie a tu Bank chce wypis z ksiegi wieczystej. Mysle czas zadzwonic do sądu. Dzwonie - a tu przerzucanko z pokoju do pokoju i nikt nnic nie wie. Krew mnie zalała (co nie wychodzi mi zbyt trudno bo strasnie niespokojny jestem jak chodzi o moje marzenia) Opiurkowałem jakas pania co to ją jako szefowa przestawiono. Zadzwonilem ponownie dnia nastepnego coby oddechu jej nie dac złapac. Jak usłyszalem ze z przykroscia mnie informuje ze brakuje jeszcze jakiegos dokumentu ale zapomnieli o tym wspomniec w poprzednim pismie to dalem upust złosci i zlosliwosci jeszcze raz - a co niech i ja mam cos z tego.
Umowielem sie na osobistą wizyte dnia nastepnego. Pani szefowa okazała sie wazna jak nie wiem kto jeszcze mogłby byc (az w dwoch miejscach wystepowała na tablicy z legenda co to mowi gdzie kto urzeduje i co ma przed nazwiskiem i to na czerwono jej było podkreslone!!!) Mysle aaa to własciwe struny poruszyłem
Wparowałem z papierem do sekretariatu gdzie zaanonsowano mnie do Pani W. ....
A Pani W mnie przyjeła i jak na poczatku była chłodna to zaraz ja troszku zmieczylem mowa trawa.
Minelo jeszcze jedyne 4,5 godziny i ...... wyszedłem z papierem co to go tak pożądalem i to pomimo ze ustawowo to miec nie powinienem był wczesniej jak za 2 tygodnie od faktu dostarczenie dokumentu.
Cuda?
Nieeeee - to Jam ci jest taki skuteczny.
Stwierdzilem ze jak diable nie moze to babe posle a jak baba nie da rady to wtedy JA juz tylko moge cos zrobic.
Bo jak sie napne i zapre i zawezme to nie ma ze boli
Taki twardziel jestem wiec bede budował bo TFARDYM CZEBA BYC NI MIENTKIM i juz.
Swoja droga to rowna z niej babka była ale Ci pracownicy hmmm co moje oko tam widziałem (W mojej piekarni taka buła by nie przeszła)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia