Mały biały domek-czyli remont do kwadratu -Dziennik I+M
Kolejny dzień dziennika będzie swoistym "powrotem do przeszłości" - czyli o tym jak właściwie wszystko się zaczęło .
( Tu ukłon w stronę Avocado - która to pytanie zadała ) :)
Marzenia o "Małym białym domku" z własnym ogródkiem prześladywały mnie niemal przez całe życie - ale cóż urodzona i wychowana w mieście , tam też praca - miałam nikłe szanse na realizacje tych marzeń . Tym bardziej , że tzw. "najlepsze lata" ( w sensie sił i entuzjazmu ) przypadły mi na czas kiedy po meble do kuchni stało sie w kilometrowych kolejkach przez 2-3 miesiące i łapało się to co akurat przyszło nie patrząc nawet jaki kolor tychże widnieje pod obskubanym kartonem . Budowa domu to była jakaś okrutna abstrakcja - już sam fakt otrzymania kluczy od własnego "M" w mrówkowcu na obrzeżach miasta był powodem do dumy i szczęśliwości niezwykłej ...
Tak więc w tej "szczęśliwości" blokowej żyłam lat hmmm powiedzmy wystarczająco dużo , żeby zdażyć świętować 20-te urodziny mojego syna ... W międzyczasie wiele w moim osobistym życiu zmieniło się diametralnie - a blok jak stał tak stał .
Na drugim końcu Polski w podobnym blokowisku egzystował pewien "Ktoś" - i w jego życiu zaszło wiele zmian - dzieci dorastały - a mieszkanie na 3 pietrze jakoś w żaden sposób nie chciało stać się domkiem z ogródkiem ....
Tych dwoje blokowiczów od 3 lat to My :)
I cóż ... marzenia sa jak rzep - uwierają i trzymają się mocno :)
Więc po 3 latach uwierania - postanowiliśmy z owego rzepa uczynić dobro najwyższe i zaczęlismy szukać "czegos dla siebie" .
Pierwotnie rzeczywiście chcieliśmy budować - mielismy juz dawno kupiona działkę - która na przestrzeni kilku lat stała sie z rolnej budowlaną - przekopywalismy się przez gąszcze projektów . Ale ... działka jest duża - dla nas dwojga o wiele za duża ( ma 28 arów) - to raz . Projekt który nam się podobał niestety nie mieścił się w "kanonach" przyjętych przez gminę . Tereny Jury Krakowsko-Częstochowskiej takowe narzucaja - dach z odpowiednim spadkiem , kolor dachu , typ architektury .... No i media ... na działce co prawda jest prąd i woda - ale jak narazie brak jest gazu i kanalizacji ...
No i CZAS .... Nie mamy juz po 20 lat ( a szkoda
Po długiej "burzy mózgów" - zmienilismy kierunek .
Postanowiliśmy wybrać sobie miejsce z którego byłoby :
1/ Niezbyt daleko do pracy - nie tyle w sensie odległości - ile czasu poświęconego na dojazdy .
2/Daleko od głośnego sąsiedztwa ( z-dy przemysłowe, tramwaje, autobusy , centra handlowe itp.)
3/ Blisko "zielonego" ....np. lasu do którego możnaby się wybrać w kapciach po jeżyny na kompot ...:)
4/No i byłaby stodoła - taka fanaberia której przydatność miał zweryfikować czas ...
Na pierwszy ogień poszły biura nieruchomości . prywatne ogłoszenia , porady dalszych i bliższych znajomych ...
I w końcu trafiliśmy !!! ))
Ta tak szpetnie wygladajaca ruinka spełniała większośc naszych "potrzeb" .
Stodoła jest .
Czas dojazdu do pracy - taki sam jak z obecnego miejsca zamieszkania , a ma jeszcze ten plus , że jedzie się spokojniej i przez znacznie sympatyczniejsze krajobrazy .
Wieś liczy aż 20 domów .
No i do lasu mozna iść w kapciach - jest dokładnie po drugiej stronie drogi :)))
Pełni entuzjazmu przystąpilismy do "dzieła" - którego poczatki juz opisałam .
Po "porzadkach" przyszedł czas na ciag dalszy czyli : "Poszukiwany , poszukiwana...." - zaczęliśmy od brygady dekarzy .
Pomysł był następujący : najpierw dach , a potem juz pod tym wymienionym nowym dachem remontu kolejne "stopnie" .
Pierwszy polecony przez znajomych fachowiec - z maniackim uporem namawiał nas na dachówkę - ( mimo, ze chcieliśmy blachę , bo 65 letnia więźba wydawała nam się zbyt słaba ) i nie dysponował "nadmiarem" czasu .
Kolejny przyszedł - obejrzał i ...wycenił swoją pracę wstępnie .
Drogo niestety . Również fizjonomia "fachowców" niezbyt nam przypadła do gustu - mielismy dziwne wrażenie - że panowie moga pracować "pod dobra datą" .
Trzeci - nas zaskoczył ...wiekiem . Wyglądał na 20 - max 23 lata - obwialismy się czy będzie miał wystarczające doświadczenie ....
Ale zarówno cena jak i rekomendacja ( obejrzelismy jego pracę w sąsiedniej wsi - bardzo solidnie wykonany dach i jak narazie czyli przez dwa lata - żadnych poprawek czy zastrzeżeń ) - przeważyły .
Co więcej mogli zacząc "od razu" czyli po wstępnej rozmowie w sobote - we wtorek rano (23,XI.) cała brygada zjawiła się na "budowie" .
Zaczął się WIELKI REMONT !!!!!
Oto kilka zdjęć z pierwszych dni ....
http://foto.onet.pl/upload/20/65/_380045_n.jpg
- dach od południa rozbierany w dzień po śnieżycy , która nie ominęła również naszej wioski - a jak wiało !!!
http://foto.onet.pl/upload/9/83/_380053_n.jpg
- a tutaj strona północna - świeżo położona folia napięła się jak skóra na bębnie - strach było patrzeć !!!
http://foto.onet.pl/upload/8/55/_380056_n.jpg
A to okna w kuchni - czasy tzw. ciemnych kuchni bezpowrotnie minęły )))
Jutro CDN....
Pozdrawiam .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia