Mały biały domek-czyli remont do kwadratu -Dziennik I+M
witamy,
jak obiecałam - dodaję ze dwa zdjęcia z ostatnich prac jakie wykonaliśmy
Jak już wcześniej pisałam dopadliśmy wreszcie walącą się stodołę - no bo zima tuż tuż, a aut bezpiecznie nie było gdzie trzymać
Oczywiście w zeszłą zimę garażowaliśmy auta w stodole, ale co rano z duszą na ramieniu zaglądało się do środka i sprawdzało się czy jakaś stara dachówka już spadła na dach samochodu - czy jeszcze nie
Zresztą jak deszcz padał to i tak auta były zawsze mokre, bo stare pokrycie było strasznie zniszczone.Jak już wcześniej planowaliśmy trzeba było stodołę podzielić - w jednym kawałku była trochę zbyt duża.Tak więc wydzieliliśmy dwa stanowiska garażowe - w tym jedno z przeznaczeniem na ewentualnego w przyszłości jakiegoś busa - bo to nigdy nie wiadomo co człowiekowi jeszcze kiedyś odbije.Dlatego w tym miejscu osadziliśmy wrota garażowe o szerokości 3.20 metra i wysokości 2.75m.Drugie to już normalnej wysokości wrota garażowe, aczkolwiek trochę wąskie Niestety zobligowani byliśmy rozstawem starych słupów betonowych - ale z biedy to i wielka omega kombi wchodzi - oczywiście lepiej jak nią wjeżdża mój połówek .Ale ja swoim małym swiftem nie mam żadnych problemów i to najważniejsze. W trzeciej części ( zarezerwowanej już na samym wstępie przez mojego połówka) zrobiliśmy mały warsztat dla celów hobbystycznych wyżej wspomnianego O tej części stodoły w ogóle nie byłoby mowy żeby mogła mieć inne przeznaczenie - moje chłopisko znalazło wreszcie swój własny kąt na tej ziemi To ta część ze wstawionym dużym oknem.
Warsztat jest zrobiony osobiście przez inwestora - doskonale ocieplony z każdej strony wełną mineralną i obity od środka ze wszystkich stron płytą wiórową gładką i wymalowany Całą powierzchnię nad warsztatem wykorzystaliśmy jako "powierzchnię składowania" tego - co ewentualnie " kiedyś tam" może być potrzebne, a jest to spory kawałek Być może w przyszłości zaadoptujemy całą górną powierzchnię stodoły , ale na chwilę obecną jest to nam niepotrzebne.Garaże również obiliśmy dookoła od środka płytą wiórową gładką i przyznać trzeba , że wygląda teraz w środku rewelacyjnie, szczególnie jak się całość wymalowało.
Po obu stronach stodoły mamy dwie szopki wykonane oczywiście na nowo i to od podstaw - praktycznie z całej stodoły zostały tylko stare słupy betonowe i część konstrukcji dachowej , która jeszcze nie uległa całkowitej dewastacji i okazała się bardzo zdrowa.Jedną z szopek przeznaczyliśmy na drewutnię , bo przecież gdzieś trzeba złożyć drewno do kominka - a było nie było wchodzi tam ok. 8 metrów prz. drewna i to starcza nam na jeden sezon palenia.Oczywiście weszło by tam i więcej , ale nie możemy jej aż tak obciążać bowiem właśnie pod tą szopką zrobiliśmy drugie szambo (ok 8 metrów sześ.)Wykorzystaliśmy do tego celu starą buraczarnię, którą kiedyś tam właśnie pod tą szopką wykonał poprzedni właściciel - jednym słowem przydała się A wystarczyło tylko wzmocnić ścianki i wylać solidnie zazbrojoną płytę żelbetową i tym sposobem mamy drewutnię i szambo w jednym. Od 3 lat funkcjonuje to bezbłędnie.
Druga szopka z lewej strony służy nam jako podręczny skład na wszystko co możliwe - a zawsze się coś znajdzie - choćby leżaki i stoliki tarasowe, taczka, pozostałości drewna użytkowego itp.Było nie było ma ona powierzchnię ponad 20 m/kw.
Niestety cała ta inwestycja ze stodołą znowu przerosła nasze możliwości finansowe i otynkowanie tych nieszczęsnych słupów betonowych przełożyliśmy na następny rok
Samego drewna trzeba było kupić ponad 10 metrów sześ. a gdzie tu mówić o reszcie - czyli pokryciu dachu i innych pracach.
Echhhhhhhhhh te nieszczęsne fundusze
Znowu zabrakło na drogi dojazdowe, cokół na chałupie, o ogrodzie nie wspomnę
Materiały są obecnie tak drogie, że tylko płakać
Całą stodołę oprócz pokrycia dachowego robił mój połówek sam , każda przybita deska to jego własne dzieło , każdą deseczkę osobno heblował i dopiero przybijał.Tylko tył stodoły był wykonany z deski nieheblowanej reszta wszystko na błysk.Oj narobiło się chłopisko Dobrze , że chociaż od czasu do czasu przyjeżdżał nasz kumpel i te największe pola pomógł mu zrobić)
A teraz popatrzcie jak wyszło - starym zwyczajem - jak było i jak jest
Tak było:
http://images34.fotosik.pl/5/f775c76ba21c175f.jpg
Tak jest:
http://images33.fotosik.pl/5/e2a226d2411671ec.jpg
Jak już wcześniej pisałam zadaszyliśmy również nasz taras, teraz można posiedzieć sobie nawet w czasie deszczu
Tak było:
http://images31.fotosik.pl/5/d69a6505de30fdd3.jpg
tak jest:
http://images34.fotosik.pl/5/95bafb9c4f10a9a9.jpg
Być może z tej perspektywy taras wydaje się mały , ale ma 15 m/kw , a całe zadaszenie grubo ponad 20 i to nam dwojgu w zupełności wystarcza
Już nawet mieliśmy dwie imprezy tarasowe i zmieściło się bez problemu 12 osób i duży pies
I to na tyle z obecnego "stanu" - wkrótce wkleimy jeszcze trochę fotek z przebiegu "akcji" - ale teraz czas na drobny odpoczynek.
Pozdrawiamy wszystkich remontujących , budujących i innych "drobnych papraków takich jak my" , którym na stare lata odbiło i wyemigrowali za świeżym powietrzem
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia